Najnowsze wpisy, strona 22


lip 30 2002 Naprawdę jacy jesteście nie wie nikt (ale...
Komentarze: 1

Zgodnie z obietnicą złożoną dziś rano (jakiś nawiedzony prawnik zapewne powiedziałby – “zgodnie z publicznie złożonym przyrzeczeniem”) zamieszczam poniżej “Legendę do bloga”. Żeby sprawy jeszcze bardziej nie komplikować; wszak jesteśmy tu od tego by upraszczać i wyjaśniać, polecimy "osobami":

Kasia i Karolina to siostry – o Kasi wiemy więcej (jest z gatunku tych, które nie odróżniają Moneta od Maneta ale wyglądem swym zdołałyby natchnąć zarówno jednego jak i drugiego do stworzenia dzieła życia - oczywiście pod warunkiem, iż jako Muzy ograniczają się do “wyglądania” - im mniej werbalnego manifestowania swej obecności tym lepiej). Co do Karoliny... sama niewiele o niej wiem – oczywiście mogłabym pozmyślać, gdyby nie fakt, że skutki globalnego ocieplenia klimatu dają mi się dzisiaj tak we znaki w stopniu uniemożliwiającym jakikolwiek wymagający większego wysiłku akt twórczy (a do takich niewątpliwie należy zmyślanie)

Kasia i Karol to, póki co, para - początki ich znajomości giną w mrokach naszej niepamięci, co do jej końca – tuszę, iż wszyscy już wkrótce wszyscy będziemy jej świadkami.

Kot i Karol pracują w teatrze, kot jest gwiazdą, Karol statystą i elektrykiem, w wolnych chwilach czytującym (i cytującym )Goethego

Kot jest kotem Kasi, kumplem Karola i tajnym konfidentem Prawej Ręki

Reżyser jest naszym pracownikiem zatrudnionym na umowę o dzieło, zajmuje się głównie musztrowaniem kota, terroryzowaniem Scenarzysty, molestowaniem Pani Helenki (ale to wyłącznie za kulisami) i obiecywaniem, że do dnia premiery wszystko będzie zapięte na ostatni guzik

Scenarzysta i Narrator to bracia syjamscy, rozdzieleni we wczesnym niemowlęctwie. Narrator smali cholewy do Kasi, Scenarzysta zaś, od czasu gdy podano mu czarną polewkę na imieninach u Halinki, nigdy więcej nie spojrzał w stronę żadnej kobiety (zez będący następstwem wypadku przeżytego w dzieciństwie okazał się być w tej sytuacji niezwykle pomocnym) – obaj mają na pieńku ze mną, a Prawej Ręce znani są bardzo pobieżnie (dała temu wyraz wytrzeszczając ze zdziwienia oczy na dźwięk imienia Alojzy – zakładam, że gdyby je znała, jej reakcja byłaby zgoła odmienna... czy ja wiem? Może coś w stylu:“O! Alojzy !” połączone z lekkim rumieńcem i przyspieszonym oddechem albo: “Eeee” + rozbiegane spojrzenie i szybka zmiana tematu)

Tak przedstawia się główna obsada Tej Historii. Nad wszystkim tym czuwa Gospodarz domu, nie da on krzywdy zrobić nikomu.... Na szczycie tej piramidy bytów jesteśmy My: Ręce – stworzyliśmy wszystkich w/w, podtrzymujemy ich w istnieniu, dajemy wikt, opierunek, wprowadzamy na scenę i spychamy z niej, karzemy i hołubimy (w zależności od nastroju - a jedyne, co można o nim powiedzieć to to, że jest zmienny) i, oczywiście, mamy swoje sympatie i antypatie – ja tę pierwszą do Karola, drugą zaś do Kota - u Prawej Ręki układ sympatii i antypatii jest lustrzanym odbiciem moich preferencji i awersji – tzn. słabość do Kota i (niezrozumiałe dla mnie) uprzedzenie do przesympatycznego Karola.

Mam nadzieję, że wszystko co napisałam wyjaśnia, jeśli nie - wiele, to przynajmniej – cośkolwiek.

Na wyraźną prośbę Prawej Ręki (graniczącą z nakazem) dementuję pogłoski jakobym była ruda. To tylko Kot ma zaburzone postrzeganie barw.

4rece : :
lip 30 2002 Kronika kryminalna
Komentarze: 4

Policja ujęła podejrzanego.

Zniknięcie znanej autorki.

   Zaginięcie jednej z najpopularniejszych polskich pisarek zgłosiła wczoraj przed południem jej asystentka.

    Kobieta poinformowała Policję po tym, gdy autorka nie zjawiła się na umówionym spotkaniu w Galerii Sztuki Współczesnej. Wzbudziło to podejrzenia, gdyż gwiazda naszej literatury od lat miała w zwyczaju co poniedziałek pojawiać się o 10.30 w jednej z galerii i przez dwa kolejne kwadranse, w obecności zaproszonych gości ze świata kultury i biznesu, krytykować współczesne malarstwo i powojenną rzeźbę.

   Policja nie chce ujawniać kierunków dochodzenia. Podczas konferencji prasowej poinformowano jedynie, iż wytypowani zostali pierwsi podejrzani.Zasłaniając się dobrem śledztwa nie ujawniono ich personaliów. Jednak, jak poinformował nas pragnący zachować anonimowość, wysoko postawiony funkcjonariusz Komendy Wojewódzkiej Policji, wśród przesłuchanych znalazł się niejaki Karol N. “Nie udało się dotąd ustalić, jaki był charakter powiązań podejrzanego z zaginioną, jednak wiadomo, że w noc przed zniknięciem telefonował on do pisarki” – zdradził nasz informator. Udało się to ustalić dzięki współpracy operatora telefonii komórkowej.

    Pisarka popularność zyskala dzięki swoim fabularyzowanym dziennikom, publikowanym w Internecie. W utworach swych zarówno mierzy się z fundamentalnymi problemami egzystencji, jak i zajmuje się codziennymi problemami sfrustrowanych nastolatków. Czytelnicy uwielbiają ją za ironiczny, niepozbawiony jednak liryzmu styl. Ostatni tom jej opowiadań "Kocie sprawy i pikantne zabawy" od 3 miesięcy utrzymuje się na szczycie listy bestsellerów. Naszemu reporterowi udało się także potwierdzić wiadomość, iż w Teatrze Współczesnym trwają próby pierwszego dramatu Autorki. Premiera przewidywana jest na pierwszy tydzień września. Czy jednak do niej dojdzie? W świetle ostatnich wydarzeń wydaje się to wątpliwe.

                                                                         L.R.

4rece : :
lip 30 2002 koniec wieku niewinności
Komentarze: 8

Niezorientowanym i nowoprzybyłym wyjaśniam a starym bywalcom przypominam, że historia mego nieporozumienia z Głosem Wewnętrznym (ustaliłyśmy, iż tym eufemistycznym mianem nazywały będziemy nasza Świętą Wojnę) datuje się od bodajże 3-go odcinka i finał swój znalazła w sądzie. Postępowanie, póki co, utknęło w martwym punkcie z powodu podejrzenia niepoczytalności głównej oskarżonej (w tej roli – Moja Skromna Osoba). Jeśli biegłość biegłych ma coś wspólnego ze sprawnością a w konsekwencji szybkością działania, nasi biegli na to miano zdecydowanie nie zasługują – tak więc na finał finału przyjdzie nam jeszcze poczekać. Ten stan zawieszenia, trwający już od ponad miesiąca, wprawił mnie w złudne poczucie iż zawiązała się między nami jakaś krucha i ulotna ale jak najbardziej realna - nić porozumienia. Uczucie to ściśle łączyło się z przekonaniem, że tworzona przez nas historia (a już na pewno wpisy Mojego Autorstwa) zawiera w sobie, może niezbyt widoczny na pierwszy rzut oka, ale jednak – sens i układa się w pewien logiczny ciąg, w którym, jeśli nawet jedno nie wynika z drugiego, to przynajmniej trzecie z pierwszego a drugie z czwartego... O słodka naiwności ... żyłaś we mnie aż do owego feralnego dnia, kiedy to Głos Wewnętrzny, moje Alter Ego, cząstka mnie samej (i to ta bardziej wrażliwa, inteligentniejsza i na dodatek pozbawiona nałogów) uświadomił mi jak złudne były to nadzieje. Przeczytawszy ostatni wpis niewinne to dziewczę uniosło na mnie swe oczęta i słodkim głosikiem zakwiliło:

Dobre...Ty, a kto to właściwie jest ten Alojzym Mroczko? No... Alojzy to Narrator (ujrzałam rozszerzone ze zdziwienia oczy Mojego Alter Ego) Ten, którego pchnęłam w ramiona Kasi aby wybić jej z głowy Karola (kontynuowałam z niepewną miną a oczy rozszerzały się coraz bardziej ). Narrator pracuje dla mnie, zatrudniłam go na umowę zlecenie (oczy zajmowały już pół twarzy). Odwalał za mnie, to znaczy za nas, czarną robotę, ja tylko sygnowałam ją swoim nickiem.... Myślałam, że to wprost wynika z treści... (pomyślałam, że jeszcze chwila i oczom groziło będzie realne niebezpieczeństwo samoczynnnego wyłupienia - o ile się orientuję byłby to pierwszy taki wypadek w historii, jeśli nie medycyny to przynajmniej blogów) Nie wynika? Nie chcę cię martwić.... ale...

I tak zrodziła się idea wyjaśnienia, przynajmniej pokrótce, co Autor chciał powiedzieć.... Potrzeba nagląca, gdyż jak wszystkie znaki na niebie i ziemi (wśród tych ostatnich - wyłupiaste oczy Mego Alter Ego) wskazują, że Autor nie rozumie sam siebie. Zanim jednak zabierzemy się do tego wymagającego jasności umysłu zadania, wtłoczymy w swe żyły nieco kofeiny. Nawet jeśli nam to nie pomoże to na pewno nie zaszkodzi.... Do zobaczenia w następnym odcinku.

4rece : :
lip 29 2002 Złote obrączki...na szczęście
Komentarze: 9

Szanowna Pani.

Chciałbym poinformować, iż z powodów osobistych zmuszony jestem złożyć na Jej ręce (wszystkie 4) rezygnację z pełnienia zaszczytnej funkcji Narratora. Jak już Pani zapewne wiadomo, zakochałem się. Imię mojej wybranki nie jest dla Pani tajemnicą (a zresztą... cóż nią jest ?). Zdaję sobie sprawę, iż w tych okolicznościach nie mogę dłużej pełnić moich obowiązków. Ufam, że wykaże Pani, właściwe jej zrozumienie a moja decyzja nie spowoduje utrudnień w pracy reszty Zespołu. Chciałbym serdecznie podziękować za, wielce satysfakcjonująca dla mnie, współpracę z Szanowną Panią.

                                                                                        Z wyrazami szacunku

                                                                                                                Alojzy Mroczko

Ciekawe jesteśmy, czy Kasia już wie...? Kiedy ją ostatnio widziałyśmy nie sprawiała wrażenia szczęśliwej przyszłej panny młodej... Ale z drugiej strony, Moja Droga, co my możemy wiedzieć o byciu panną młodą? Anim ja młoda aniś Ty panna.

4rece : :
lip 26 2002 Kot, koc i noc.
Komentarze: 1

Kot do późnej nocy zastawiał się nad niedawnym spotkaniem i nad tym, co podczas niego usłyszał od Karola. Właściwie to mijający dzień trudno było zaliczyć do udanych. Z kuzynem ledwo zdążyli stuknąć się nosami, kiedy pojawił się zadyszany Karol, wykrzykując coś, czego Kot na wszelki wypadek wolał nie zrozumieć. Podczas dwugodzinnej narady, odbywanej w pobliżu wybiegu antylop, Karol używał wielu podobnych słów. Reszta jego wypowiedzi powinna być teoretycznie zrozumiała, ale Kot nie bardzo wiedział, czy ma wierzyć w ich sens. Chodziło o to, że zdaniem Karola, sprawy przybrały zupełnie niepożądany obrót już w chwili, kiedy na serio zajęli się przeglądaniem ogłoszeń w prasie.

Kot rozumiał z tego tyle, że Karol rozmyślił się i na razie żaden killer na Kasi nie zarobi. Zastanawianie się nad przyczynami nagłej odmiany uczuć Karola sprawiło, że Kot zarumienił się i popadł w melancholię. Taak... Jemu samemu w tych sprawach nie układało się ostatnio najlepiej... Rozdrażniony zeskoczył z szafy na parapet, zdecydowany znaleźć ukojenie w krótkim, acz gwałtownym akcie szarpania moskitiery. I tylko dlatego zobaczył...

Przed domem stał samochód Kasi. Ona sama właśnie mocowała się z jakimś dużym, nieokreślonego kształtu pakunkiem, owiniętym w stary koc, który już od dawna służył do uszczelniania okien w altance. Kasi udało się wreszcie wytaszczyła pakunek z bagażnika i ostrożnie odłożyć go na chodnik. Warstwy koca rozchyliły się przy tym ruchu na moment i Kotu wydawało się, że widział przebłysk jakiejś żywej barwy. * Kasia błyskawicznie pochyliła się i starannie omotała zawartość koca, zanim mógł zobaczyć coś więcej. Później złapała z jeden z końców zawiniątka i ciągnąc je za sobą zniknęła kotu z pola widzenia.

 

*Postrzegając kolory zupełnie inaczej, niż ludzie, nie mógł wiedzieć, że był to kolor rudy.

4rece : :