A Głosu jak nie było tak nie ma....czy powodem jest, jak mniemaliśmy początkowo, absencja chorobowa, czy jest nim tymczasowe aresztowanie, powołanie do odbycia służby wojskowej, wyjazd do Holandii na zbiór truskawek, porwanie (za młodu...choć z uwagi na wiek głosu to chyba nie wchodziłoby w grę), otrucie arszenikiem czy uduszenie za pomocą starych koronek– tego jeszcze nie wiemy. Żadnej z tych możliwości , bez jej uprzedniego wnikliwego zbadania, wykluczyć nie można. Wciąż zastanawiamy się komu powierzyć wykonanie odpowiedzialnego zadania odnalezienia Głosu. Z uwagi na konieczność utrzymywania bezpośredniego (co oznacza tyle co - “bliskiego”, “regularnego” a w konsekwencji, być może - “ściśle osobistego”) kontaktu z ewentu
alnym zleceniobiorcą, wybór musi zostać dokonany szczególnie starannie.... Sporządziliśmy wstępną listę kandydatów:
H. Poirot (wąsik, ach ten wąsik, przyznam, że mam do niego słabość, ale z drugiej strony... lakierki, pomada i farbowane włosy....sama nie wiem)
S. Holmes (angielska flegma prima sort, jakościowo do niej porównywalna skuteczność, no i skrzypce... nigdy nie byłam w stanie oprzeć się wysokim tonom, jakie wydają instrumenty smyczkowe)
P. Marlowe (skuteczność znacznie gorsza niż u w/w, ale za to jaki zimnodrański urok – ostatecznie wcale nie zależy nam aż tak bardzo na odnalezieniu głosu)
K. Rutkowski (za którym przemawia to jedynie, że od dawien dawna całym sercem popieraliśmy ideę godła promocyjnego “Teraz Polska”)
Tak czy inaczej abstynencja się przedłuża a my świadomi ciążącej na nas dziejowej misji (porównywalnej jedynie z tą której istnienie przeczuwał henrykowski mnich opisujący “poczywającą” babę i jej “bruszącego” chłopa) czujemy się w obowiązku podtrzymania w istnieniu naszego bloga (a właściwie - Bloga) . To wszystko dla naszych Drogich Czytelników. Wprawdzie zliczyć by ich można na palcach jednej ręki (i to po amputacji kciuka) ale przecież nie o ilość tu chodzi, bynajmniej.... ważna jest ich jakość o której wysokim poziomie świadczy chociażby wierność z jaką trwają przy naszym boku – na dobre i na złe.
Tchnijmy nieco powietrza w nozdrza naszych bohaterów. Może ten życiodajna mieszanina wodoru, tlenu, azotu, węgla i reszty tablicy Mendelejewa, podtrzyma, do czasu tryumfalnego powrotu Głosu Wewnętrznego, tlącą się w nich jeszcze iskierkę życia. Do dzieła!
Mehr Licht!
O! Światło wróciło! Nie wiem jak pan to zrobił panie Karolu ale dobra robota....
To nie ja , to Goethe
Goethe? Nie znam... Podziękuję mu osobiście!
Obawiam się, że on....
Ale to nie teraz, nie teraz panie Karolu, jesteśmy już spóźnieni Pani Halinko, można już rozpakować kota. Pani
Halinko!!!! Co pani tam robi? Z panem Mietkiem na dodatek....?
Szukaliśmy wyłącznika
Tak, włącznika
Pod fortepianem? Mniejsza z tym. Niech pani się zajmie tym kotem. A skąd ja mam wiedzieć gdzie leży? Przed chwila jeszcze tu był, nawet się o niego potknąłem! To niech go pani poszuka!!!! Co za ludzie. Gdzie są wszyscy???!!!!
Mają przerwę na lunch
Na dźwięk tych słów Panu Reżyserowi opadły ręce.
Nam, które niejako programowo utożsamiamy się ze stworzonymi przez siebie postaciami – również....