potrafię oprzeć się wszystkiemu z wyjątkiem...
Komentarze: 7
Kot do Karola: Karol mamy problem. Spotkajmy się jutro o 16.00 w zoo, przy klatce z lwem(wpadnę z odwiedzinami do kuzyna)
Karol do kota : Zrozumiałem. Jutro,16.00, lew. Koniec przekazu.
Karol do Kasi: Kochanie nie wrócę na noc. Niespodziewany wyjazd w delegację. Do zobaczenia jutro o 18.00. Karol
Kasia do Karola: Bzzz bzz Robaczku... Będę tęskniła. Buzi buzi dla mojego Misia.
Kasia do mnie: Nie myśl sobie wywłoko, że uda ci się mi go odbić.
Ja do Kasi : Spadaj
Ja do Prawej Ręki: Mam świetny pomysł na kolejny odcinek. Kasia poszukiwana listem gończym, kot ją denuncjuje, Kasia do pudła, kot na bohatera. Szczegóły dopracujemy przy brydżyku.
Moja Prawa Ręko
Czuje się w obowiązku donieść Ci, że kot nam się zbiesił i ośmiela się spiskować za naszymi wspólnymi plecami. Tak, cenzuruję jego myśli!! Nie widzę w tym nic złego, wręcz przeciwnie, uważam, że jest to uzasadnione, co więcej – moim zdaniem wręcz niezbędne. Nie chcemy chyba, by nasza opowieść zmieniła się w krwawą jatkę, która po sfilmowaniu nadawać by się mogła jedynie do wyświetlania w paśmie po 23.00? Nie wiem jak Ty, ale ja nie widzę siebie w roli autorki supportu “Różowej landrynki”
(tylko mi nie mów, że mielibyśmy wtedy zapewnioną większą oglądalność).W załączeniu przesyłam Ci kopię monologu kota. Poczytaj sobie... Podłość kocia nie ma granic!!! Niewdzięcznik! Kasia – rozumiem, nie jest zbyt błyskotliwa, narzuca się temu biednemu Karolowi, nie daje mu spokoju, a poza tym, ostatnio jakoś dziwnie zalatuje od niej surowym mięsem...(a może tylko mi się zdaje?) Reżyser , no cóż.... napracował się chłopak, fakt..., ale ciężka praca nie zastąpi talentu. Czytelnicy.... bądźmy szczerzy - ma
sochiści to niezbyt pożądany element społeczeństwa, wprawdzie przywiązałam się do nich, do niektórych nawet bardzo (już widzę jak każdy z nich czytając to myśli sobie w głębi duszy “to o mnie, to o mnie tak pisze...” – oczywiście , że o Tobie, Skarbie, a o kimże innym mogłabym TAK pisać?;)), ale ostatecznie byłabym w stanie przeboleć ich stratę (wystawi się im pomnik Nieznanego Czytelnika (Męczennika?), zaciągnie wartę, złoży kwiaty...). Ja wszystko rozumiem – Kasia, Reżyser, Czytelnicy... ale My!!?? Ten wyliniały kocur ośmiela się podnieść rękę na ręce, które powołały go do życia, które go przy nim utrzymują!!! Przesadził i mam nadzieję, że mu to uświadomisz. Pogadaj z nim, masz doświadczenie jeśli chodzi o koty, ja (z tego samego, mniej więcej, powodu;) zajmę się Karolem.Ściskam serdecznie i, jak zwykle, zapraszam na brydżyka w sobotę.
Twoje 2leweręce
Karolu!!! Kochanie! Skoczyłbyś na pocztę?! Słodki jesteś. Masz tu na znaczek. Tak, list miejscowy. Dziękuję Skarbie:).
*BB - nie chodzi o Big Brothera, ani o wiadomą Brigitte B. leczo bylego, a ostatnimi czasy nieslusznie zapomnianego, patrona naszej Alma Mater - Boleslawa Bieruta.
Kot przez całą noc nie mógł zasnąć. Zastanawiał się nad propozycją Karola i nad tym, kogo wytypować jako kandydata na gratisowego nieboszczyka. To ostatnie nie przychodziło mu łatwo. Nie na darmo był niegdyś pacyfistą – vipem w WiPie*. Wiercił się na fotelu, przeskoczył kilkakrotnie z szafy na komodę i z powrotem, podrapał nawet bez przekonania tapetę w przedpokoju (zręcznie uchylając się przed nadlatującym kapciem miotniętym przez wyrwaną ze snu Kasię) zanim zrozumiał, że to nie przeszkody natury etycznej, a wielość potencjalnych pacjentów przeszkadza mu w dokonaniu wyboru.
Miał wprawdzie pewne opory przed uśmiercaniem Czytelników, zdawał sobie bowiem sprawę, że nie ma ich zbyt wielu, ale nie mógł odmówić sobie przyjemności wpisania na jedno z czołowych miejsc na liście niejakiej Dyci, autorki komentarza, w którym nazwała jego dom „spoko bloczkiem”. Z czego wynikało, że sam Kot jest blokersem, której to zniewagi oczywiście nie mógł zostawić bez odpowiedzi.
Po pewnym namyśle Kot dorzucił też do listy niejakiego Pieczonego Kurczaka a to dlatego, że każdorazowe pojawienie się tej postaci wywoływało u Kota ślinotok i głodowe drgawki.
Jako prawdziwy Polak, Kot nie omieszkał także wpisać na listę kolejnej osoby. „Chciałbym usłyszeć, jak będzie krzyczał >>Nicht schiesen<<„ pomyślał mściwie Kot, wspomniawszy Grunwald i Grenzschutz we Frankfurt am Oder, gdzie został obdarowany niegdyś „misiem” - i to wcale nie pluszowym.
Godziny mijały a Kot, prując machinalnie koronkową firankę, którą Karol kupił dla Kasi w modnej galerii sztuki ludowej (i której połowa była jeszcze nie spłacona) popuszczał coraz śmielej wodze fantazji... „Właściwie, dlaczego mamy się ograniczyć do Reżysera? A te całe „ręce”?! Już od dawna działają mi na nerwy! Po co mi aż cztery?! Wystarczyłyby dwie ! Tylko nie dwie lewe, z takimi lewusami daleko bym nie zaszedł...
* no właśnie, kto dziś jeszcze potrafi rozszyfrować ten skrót ?
Kasia ułożyła się wygodnie na kanapie, na dekolt położyła kotlet, który został z wczorajszego obiadu (w Cosmo napisali że czerwone mięso świetnie ujędrnia skórę), w dłoń czułym gestem ujęła pilota, głowę ułożyła na oparciu (wałki troszeczkę uwierały...),
sprawdziła czy w zasięgu ręki znajduje się odpowiedni zapas chusteczek higienicznych (w tym odcinku Ewa miała po raz kolejny na zawsze rozstać się z Adamem) i włączyła telewizor. Karol był na próbie w teatrze i miał wrócić najwcześniej za trzy godziny. Czuła jak witaminy z kotleta wnikają w jej ciało(przez myśl przemknęło jej słowo “priony” ale zepchnęła je do podświadomości) a w uda wchłania się wtarty przed chwilą krem ujędrniający – od pewnego czasu Kasia uparcie (i póki co – bez większych efektów) walczyła z wykwitającym na jej ciele cellulitisem zwanym potocznie, skórką cytrynową ...pomarańczową a tak, pomarańczową. Dziś wieczorem Kasia ........ To Pani mnie widzi? Trudno byłoby nie zauważyć, masz gabaryty solidnej ciężarówki. Obserwuję cię od jakiejś chwili. Gapisz się na mnie i coś tam skrobiesz w tym swoim wystrzępionym kajeciku. To ona cię tu przysłała? Ona? Ta klępa, kochanka Karola. Podejrzewałam że ma jakąś, ale nie wpadłabym na to, że może posunąć się do szpiegowania mnie Pani mnie z kimś myli Dobra, dobra... nie ze mną te numery Jestem... O MATKO!!! JESTEŚ NARRATOREM! NARRATOREM BAŁWANIE !! WIESZ CO TO ZNACZY ???!! MASZ KOMENTOWAĆ, OPISYWAĆ A NIE WDAWAĆ SIĘ W POGADUSZKI Z BOHATERAMI !!! Ale to ona zaczęła! CO ZA MIĘCZAK. ZAMKNIJ SIĘ I WRACAJ DO ROBOTY! Już...zaraz , to znaczy już teraz, już wracam... Te Carramba – znasz ją? Co to za babsztyl ? I skąd się tu wziął? Człowiek we własnym domu nie ma chwili spokoju! POSKROM NIECO SWÓJ NIEWYPARZONY JĘZYCZEK LALECZKO. Z DOBROCI SERCA CI TO RADZĘ. Nie jestem twoją drogą ruda małpo. Wlazłaś do mojego domu bez pozwolenia i jeszcze się panoszysz. Ja, ja ..... zadzwonię po milicję! O RANY MIKE, NIE MÓGLBYS PISAĆ JEJ CIEKAWSZYCH KWESTII ? TE WYPADAJĄ RACZEJ BLADO. Oczywiście! Ppppostaram się! MAM NADZIEJĘ. NO TO ZOSTAWIAM WAS DZIECI. BAWCIE SIĘ DOBRZE. MIKE, JAK WYJDĘ POLICZ DO 10 I MOŻESZ JĄ ODKNEBLOWAĆ. Ttttak jest szefie I ŻEBY MI TO BYŁO OSTATNI RAZ !!! Ostatni rrraz szefie... , obiecuję! NIE MÓW DO MNIE SZEFIE, TO TAKIE... DRESIARSKIE! Tak jest szefie OOOO RANY, CO ZA CZŁOWIEK....