koniec wieku niewinności
Komentarze: 8
Niezorientowanym i nowoprzybyłym wyjaśniam a starym bywalcom przypominam, że historia mego nieporozumienia z Głosem Wewnętrznym (ustaliłyśmy, iż tym eufemistycznym mianem nazywały będziemy nasza Świętą Wojnę) datuje się od bodajże 3-go odcinka i finał swó
j znalazła w sądzie. Postępowanie, póki co, utknęło w martwym punkcie z powodu podejrzenia niepoczytalności głównej oskarżonej (w tej roli – Moja Skromna Osoba). Jeśli biegłość biegłych ma coś wspólnego ze sprawnością a w konsekwencji szybkością działania, nasi biegli na to miano zdecydowanie nie zasługują – tak więc na finał finału przyjdzie nam jeszcze poczekać. Ten stan zawieszenia, trwający już od ponad miesiąca, wprawił mnie w złudne poczucie iż zawiązała się między nami jakaś krucha i ulotna ale jak najbardziej realna - nić porozumienia. Uczucie to ściśle łączyło się z przekonaniem, że tworzona przez nas historia (a już na pewno wpisy Mojego Autorstwa) zawiera w sobie, może niezbyt widoczny na pierwszy rzut oka, ale jednak – sens i układa się w pewien logiczny ciąg, w którym, jeśli nawet jedno nie wynika z drugiego, to przynajmniej trzecie z pierwszego a drugie z czwartego... O słodka naiwności ... żyłaś we mnie aż do owego feralnego dnia, kiedy to Głos Wewnętrzny, moje Alter Ego, cząstka mnie samej (i to ta bardziej wrażliwa, inteligentniejsza i na dodatek pozbawiona nałogów) uświadomił mi jak złudne były to nadzieje. Przeczytawszy ostatni wpis niewinne to dziewczę uniosło na mnie swe oczęta i słodkim głosikiem zakwiliło:Dobre...Ty, a kto to właściwie j
est ten Alojzym Mroczko? No... Alojzy to Narrator (ujrzałam rozszerzone ze zdziwienia oczy Mojego Alter Ego) Ten, którego pchnęłam w ramiona Kasi aby wybić jej z głowy Karola (kontynuowałam z niepewną miną a oczy rozszerzały się coraz bardziej ). Narrator pracuje dla mnie, zatrudniłam go na umowę zlecenie (oczy zajmowały już pół twarzy). Odwalał za mnie, to znaczy za nas, czarną robotę, ja tylko sygnowałam ją swoim nickiem.... Myślałam, że to wprost wynika z treści... (pomyślałam, że jeszcze chwila i oczom groziło będzie realne niebezpieczeństwo samoczynnnego wyłupienia - o ile się orientuję byłby to pierwszy taki wypadek w historii, jeśli nie medycyny to przynajmniej blogów) Nie wynika? Nie chcę cię martwić.... ale...I tak zrodziła się idea wyjaśnienia, przynajmniej pokrótce, co Autor chciał powiedzieć.... Potrzeba nagląca, gdyż jak wszystkie znaki na niebie i ziemi (wśród tych ostatnich - wyłupiaste oczy Mego Alter Ego) wskazują, że Autor nie rozumie sam siebie. Zanim jednak zabierzemy się do tego wymagającego jasności umysłu zadania, wtłoczymy w swe żyły nieco kofeiny. Nawet jeśli nam to nie pomoże to na pewno nie zaszkodzi.... Do zobaczenia w następnym odcinku.
Dodaj komentarz