lip 30 2002

koniec wieku niewinności


Komentarze: 8

Niezorientowanym i nowoprzybyłym wyjaśniam a starym bywalcom przypominam, że historia mego nieporozumienia z Głosem Wewnętrznym (ustaliłyśmy, iż tym eufemistycznym mianem nazywały będziemy nasza Świętą Wojnę) datuje się od bodajże 3-go odcinka i finał swój znalazła w sądzie. Postępowanie, póki co, utknęło w martwym punkcie z powodu podejrzenia niepoczytalności głównej oskarżonej (w tej roli – Moja Skromna Osoba). Jeśli biegłość biegłych ma coś wspólnego ze sprawnością a w konsekwencji szybkością działania, nasi biegli na to miano zdecydowanie nie zasługują – tak więc na finał finału przyjdzie nam jeszcze poczekać. Ten stan zawieszenia, trwający już od ponad miesiąca, wprawił mnie w złudne poczucie iż zawiązała się między nami jakaś krucha i ulotna ale jak najbardziej realna - nić porozumienia. Uczucie to ściśle łączyło się z przekonaniem, że tworzona przez nas historia (a już na pewno wpisy Mojego Autorstwa) zawiera w sobie, może niezbyt widoczny na pierwszy rzut oka, ale jednak – sens i układa się w pewien logiczny ciąg, w którym, jeśli nawet jedno nie wynika z drugiego, to przynajmniej trzecie z pierwszego a drugie z czwartego... O słodka naiwności ... żyłaś we mnie aż do owego feralnego dnia, kiedy to Głos Wewnętrzny, moje Alter Ego, cząstka mnie samej (i to ta bardziej wrażliwa, inteligentniejsza i na dodatek pozbawiona nałogów) uświadomił mi jak złudne były to nadzieje. Przeczytawszy ostatni wpis niewinne to dziewczę uniosło na mnie swe oczęta i słodkim głosikiem zakwiliło:

Dobre...Ty, a kto to właściwie jest ten Alojzym Mroczko? No... Alojzy to Narrator (ujrzałam rozszerzone ze zdziwienia oczy Mojego Alter Ego) Ten, którego pchnęłam w ramiona Kasi aby wybić jej z głowy Karola (kontynuowałam z niepewną miną a oczy rozszerzały się coraz bardziej ). Narrator pracuje dla mnie, zatrudniłam go na umowę zlecenie (oczy zajmowały już pół twarzy). Odwalał za mnie, to znaczy za nas, czarną robotę, ja tylko sygnowałam ją swoim nickiem.... Myślałam, że to wprost wynika z treści... (pomyślałam, że jeszcze chwila i oczom groziło będzie realne niebezpieczeństwo samoczynnnego wyłupienia - o ile się orientuję byłby to pierwszy taki wypadek w historii, jeśli nie medycyny to przynajmniej blogów) Nie wynika? Nie chcę cię martwić.... ale...

I tak zrodziła się idea wyjaśnienia, przynajmniej pokrótce, co Autor chciał powiedzieć.... Potrzeba nagląca, gdyż jak wszystkie znaki na niebie i ziemi (wśród tych ostatnich - wyłupiaste oczy Mego Alter Ego) wskazują, że Autor nie rozumie sam siebie. Zanim jednak zabierzemy się do tego wymagającego jasności umysłu zadania, wtłoczymy w swe żyły nieco kofeiny. Nawet jeśli nam to nie pomoże to na pewno nie zaszkodzi.... Do zobaczenia w następnym odcinku.

4rece : :
eNeN
30 lipca 2002, 14:35
Dlatego tam jest kropeczka. Zgadzam się.
2leweręce
30 lipca 2002, 14:10
Stawianie znaku równości pomiędzy określeniami "słabszy" i "żona" nie zawsze jest usprawiedliwione;)Jak się zapewne domyślasz, w odniesieniu do nas (cokolwiek to znaczy, w tym wypadku)- nie jest;)
eNeN
30 lipca 2002, 12:29
Nie wstydzę się. Jeśli jest dobry powód. Mężczyzna powinien być także wrażliwy. Lepiej niż taki "twardziel", co bije słabszych. Własną żonę...
2leweręce
30 lipca 2002, 10:46
No nooo... tylko mi się tu nie maż:) Kiedy widzę łakających chłopców zupełnie nie wiem jak zareagować... wytrzeć nosek? Rzucić stanowczym głosem "TAki duży a beksa..."? Przypomnieć, że nie każdy makijaż jest wodoodporny? ups - to chyba wersja dla dziewczynek;)A może lepiej udawac że się nie widzi?
eNeN
30 lipca 2002, 10:11
Nieba radbym Wam przychylić.... Wdzięcznym będąc... Głos mi się łamie.
2leweręce
30 lipca 2002, 10:09
Ta rozczulająca nieporadność, wzruszająca prostota, aż ma się ochotę pochylić i przytulić obiema rękami a pozostałymi dwiema pogłaskać po główce... Po tych wszystkich enigmatycznych wpisach i zagmatwanych odpowiedziach .... to jak stanąć o świcie na progu własnego domu i wciągnąć w płuca rześkie powietrze:)Oczyszczające doznanie:)
eNeN
30 lipca 2002, 09:05
Z niecierpliwością czekam na następny odcinek.
eNeN
30 lipca 2002, 09:04
Wiecie co? RączkiIleWasTamJest? Dzisiaj nie będę kwieciście (lub niezrozumiale) wymowny. Ja tylko powiem, że wydrukuję sobie i będę czytać. Wszystko, co dotychczas napisałyście. Wszystko... co jakiś czas. Bo mi się podoba....

Dodaj komentarz