lip 30 2002

Naprawdę jacy jesteście nie wie nikt (ale...


Komentarze: 1

Zgodnie z obietnicą złożoną dziś rano (jakiś nawiedzony prawnik zapewne powiedziałby – “zgodnie z publicznie złożonym przyrzeczeniem”) zamieszczam poniżej “Legendę do bloga”. Żeby sprawy jeszcze bardziej nie komplikować; wszak jesteśmy tu od tego by upraszczać i wyjaśniać, polecimy "osobami":

Kasia i Karolina to siostry – o Kasi wiemy więcej (jest z gatunku tych, które nie odróżniają Moneta od Maneta ale wyglądem swym zdołałyby natchnąć zarówno jednego jak i drugiego do stworzenia dzieła życia - oczywiście pod warunkiem, iż jako Muzy ograniczają się do “wyglądania” - im mniej werbalnego manifestowania swej obecności tym lepiej). Co do Karoliny... sama niewiele o niej wiem – oczywiście mogłabym pozmyślać, gdyby nie fakt, że skutki globalnego ocieplenia klimatu dają mi się dzisiaj tak we znaki w stopniu uniemożliwiającym jakikolwiek wymagający większego wysiłku akt twórczy (a do takich niewątpliwie należy zmyślanie)

Kasia i Karol to, póki co, para - początki ich znajomości giną w mrokach naszej niepamięci, co do jej końca – tuszę, iż wszyscy już wkrótce wszyscy będziemy jej świadkami.

Kot i Karol pracują w teatrze, kot jest gwiazdą, Karol statystą i elektrykiem, w wolnych chwilach czytującym (i cytującym )Goethego

Kot jest kotem Kasi, kumplem Karola i tajnym konfidentem Prawej Ręki

Reżyser jest naszym pracownikiem zatrudnionym na umowę o dzieło, zajmuje się głównie musztrowaniem kota, terroryzowaniem Scenarzysty, molestowaniem Pani Helenki (ale to wyłącznie za kulisami) i obiecywaniem, że do dnia premiery wszystko będzie zapięte na ostatni guzik

Scenarzysta i Narrator to bracia syjamscy, rozdzieleni we wczesnym niemowlęctwie. Narrator smali cholewy do Kasi, Scenarzysta zaś, od czasu gdy podano mu czarną polewkę na imieninach u Halinki, nigdy więcej nie spojrzał w stronę żadnej kobiety (zez będący następstwem wypadku przeżytego w dzieciństwie okazał się być w tej sytuacji niezwykle pomocnym) – obaj mają na pieńku ze mną, a Prawej Ręce znani są bardzo pobieżnie (dała temu wyraz wytrzeszczając ze zdziwienia oczy na dźwięk imienia Alojzy – zakładam, że gdyby je znała, jej reakcja byłaby zgoła odmienna... czy ja wiem? Może coś w stylu:“O! Alojzy !” połączone z lekkim rumieńcem i przyspieszonym oddechem albo: “Eeee” + rozbiegane spojrzenie i szybka zmiana tematu)

Tak przedstawia się główna obsada Tej Historii. Nad wszystkim tym czuwa Gospodarz domu, nie da on krzywdy zrobić nikomu.... Na szczycie tej piramidy bytów jesteśmy My: Ręce – stworzyliśmy wszystkich w/w, podtrzymujemy ich w istnieniu, dajemy wikt, opierunek, wprowadzamy na scenę i spychamy z niej, karzemy i hołubimy (w zależności od nastroju - a jedyne, co można o nim powiedzieć to to, że jest zmienny) i, oczywiście, mamy swoje sympatie i antypatie – ja tę pierwszą do Karola, drugą zaś do Kota - u Prawej Ręki układ sympatii i antypatii jest lustrzanym odbiciem moich preferencji i awersji – tzn. słabość do Kota i (niezrozumiałe dla mnie) uprzedzenie do przesympatycznego Karola.

Mam nadzieję, że wszystko co napisałam wyjaśnia, jeśli nie - wiele, to przynajmniej – cośkolwiek.

Na wyraźną prośbę Prawej Ręki (graniczącą z nakazem) dementuję pogłoski jakobym była ruda. To tylko Kot ma zaburzone postrzeganie barw.

4rece : :
eNeN
30 lipca 2002, 15:55
No tak. To wiele wyjaśnia. Ale na szczęście nie jest brykiem (ktoś mi powiedział co to takiego). I dlatego trzeba czytać od początku. Zrobię to jeszcze raz.

Dodaj komentarz