Najnowsze wpisy, strona 8


sty 23 2006 Polska walczy z mrozem, pękają szyny, dyrektorzy...
Komentarze: 6

Witaj P. - Ruda Złośnico (mam nadzieję, że w międzyczasie nie zafundowałaś sobie pasemek, bo mój komplement miałby problemy z identyfikacją Adresatki).

 

Dziś nie zamierzam Cię drażnić wyliczaniem Muz, w towarzystwie których spędziłam ostatni weekend – w tej sprawie pchnę do Ciebie umyślnego (wieczorem nasłuchuj tętentu kopyt na waszej wiejskiej drodze), napomknę jedynie, że było ich WIELE (nie wiem, czy ilość przełożyła się na jakość, bo wciąż jestem na etapie buforowania bodźców).

 

Poza tym – zimno. Jeżeli temperatura nadal będzie przejawiała tendencję spadkową to jutro będę musiała zasiąść do komputera w walonkach, a podkładkę pod myszkę posypać piaskiem.

Dziad Mróz zrobił nam na oknach białe mazy – czuję się jak w iglo. Napisałabym coś jeszcze, ale ciężko się pisze w rękawicach z jednym palcem. Zresztą nie mam pomysłu na nic.

 

lewe

 

PS. Czy my się widzimy w środę w restauracji „Bałtyk” ?

 

 

4rece : :
sty 21 2006 Kulturkampf
Komentarze: 4

Po pierwsze: biszkopcik, nie herbatnik. I to nie były poważne panie, tylko jacyś młodociani transwestyci. Możliwe, że trzeźwi/trzeźwe.

Po drugie: to kiepski pomysł, żeby powoływać się na moje akurat świadectwo w procesie beatyfikacyjnym. Właściwie to Watykańska "Oficjalna Instrukcja Postępowania dla Błogosławionych i Świętych in spe" zdecydowanie nie zaleca publicznego przyznawania do znajomości z kimś takim, jak ja.

Po trzecie: to kiepski pomysl, żeby zimą iść do "Francuskiej", z powodu braku w tejże przedsionka, wiatrolapu czy czegokolwiek podobnego.

Po trzecie: Widzę, że nasza rywalizacja na niwie kultury staje się coraz ostrzejsza, skoro obudziłaś mnie wczoraj wieczorem, żeby się pochwalić, że właśnie wróciłaś z teatru.Aż się boję pomyśleć, w jakim kierunku to sie może rozwinąć. Będziemy się smsem informowały za każdym razem, kiedy skończymy kolejny rozdział książki. Po każdym "Ogrodzie sztuk" będziemy dodawać notkę do bloga. Po seansie filmowym - maile (jak w kinie to z załącznikami, jak DVD to może być bez.) Z galerii albo muzeum najstosowniejsze będą chyba mmsy. A telegramy w końcu zlikwidowali, czy nie? Bo wiesz, wybieram się do opery...

 

4rece : :
sty 20 2006 the day after
Komentarze: 8

Masz rację, niepotrzebnie się tak wymądrzam - zresztą, w obliczu nadchodzących mrozów, postanowiłam nieco spuścić z tonu (czy wiesz, ile energii pochłania pracujący mózg?) i wypożyczyłam książkę Harlana Cobena. Szczęśliwym trafem ma ona format ostatniego dzieła U. Eco więc, jak ją obłożę w tapetę i czytając w tramwaju ustawię pod odpowiednim kątem (tak, żeby nie było widać środka), będę mogła spokojnie uchodzić za wielbicielkę twórczości włoskiego semiologa.

 

Widzimy się o 16.00 ?

Może we Francuskiej ? Pamiętasz, jak poszłyśmy tam kiedyś prosto z rekolekcji u Dominikanów ? Wypiłyśmy śladową ilość alkoholu i Ty próbowałaś wymienić jakiegoś wymiętego herbatnika na papierosa – u takich poważnych, trzeźwych pań z sąsiedniego stolika. One bawiły się przy tym jakby trochę gorzej niż my – no cóż, ich strata.

 

Przy okazji, mam taką prośbę na przyszłość – czy w ewentualnym procesie  beatyfikacyjnym mogłabyś zeznać, że wtedy, w tej kawiarni, to ja właściwie próbowałam Cię nawrócić?

 

Z góry dzięki.

 

Twoje 2lewe

 

4rece : :
sty 19 2006 100 LAT !
Komentarze: 8

Na razie z pokonywaniem starczego zniedołężnienia dajecie sobie świetnie radę, drogie Lewe! Te drżące, pokryte plamami wątrobowymi rączki są ostatnio zdumiewająco produktywne - zanim zdążyłam zamieścić ciętą ripostę na Twoją poprzednią (pod wieloma względami skandaliczną) notkę, już zdążyłaś wepchnąć się z następną. I to o czym?! O pożałowania godnych, jakichś tam okrągłych urodzinach? Za moich czasów młodzież nie chwaliła się tak na prawo i lewo, że uzyskała właśnie bierne prawo wyborcze do Senatu. Chwalić to się będziesz, kiedy przeżyjesz tyle lat, co ja - o ile oczywiście ktoś Ci o urodzinach przypomni, włoży sztuczną szczękę i wytłumaczy, co oznacza łuna płonących patyczków wetkniętych w to duże, okrągłe ciastko.

                                                 Pozostaję z szacunkiem

                                                prawa ręka (wciąż myślę nad nowym pseudonimem)

Ps. 1 Mimo zaawansowanej arteriosklerozy w lot domyśliłam się, dlaczego - pod pozorem recenzowania ambitnej lektury - wspomniałaś ostatnio Mułłę Omara. Ja też uważam, że naszemu blogowi przyda się więcej wnikliwych czytelników. Mam też nadzieję, że panowie z ABW pomogą kolegom z CIA i FBI przetłumaczyć na angielski co trudniejsze fragmenty naszego bloga. (Na przykład te, w których mowa jest o załatwianiu potrzeb fizjologicznych na lodowisku albo o hermeneutyce). Witamy drogich amerykańskich przyjaciół w naszym skromnym blogu i życzymy miłych wrażeń.

Ps. 2 Nie wiem, dlaczego uparcie usiłujesz stworzyć wrażenie, że z nas dwóch to TY jesteś bardziej oczytana i obyta w świecie. Bo temu przecież miały służyć złośliwe sugestie, jakobym oglądała wyłącznie brytyjskie dobranocki, nieprawdaż? Otóż nie! Oglądam także polskie bajki, a w sobotę byłam w offowym teatrze, na całkowicie niezrozumiałej sztuce współczesnego polskiego dramaturga, w której grała trójka znakomitych aktorów: jedna pani z "Samego życia", jeden pan z "Na dobre i na złe" i jeszcze jeden znany pan, tylko zapomniałam, jak się jego serial nazywał.

Ps.3. WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO !!!

Ps. 4. I na "Boznańskiej" byłam! O!

 

4rece : :
sty 19 2006 Smuga cienia
Komentarze: 8

Droga P.

Masz rację, nic się nie czuje. Wcale nie jest tak, że nagle, z dnia na dzień, pokrywasz się zmarszczkami, cellulit przysysa się do twoich ud, wypadają ci jedynki,  siwieją włosy, skóra odkrywa powszechne prawo ciążenia, zaczynasz mówić „Za moich czasów” i „Kiedy jaaa byłam w Twoooim wieeeku”, wkładasz moherowy beret i lecisz się zapisać do osiedlowego Klubu Emerytów.

 

Dziwne, ale nic się nie czuje. Nic. Wsłuchuję się w siebie od rana i nic nowego, poza zwykłym burczeniem w brzuchu w okolicach 10.00 (najpierw myślałam, że to może tykanie zegara biologicznego, ale to był fałszywy alarm).

 

Właściwie to jestem trochę rozczarowana

Wczoraj zrobiłam nawet próbę generalną, w końcu pierwszy raz kończę  piiiiip  lat i chciałam się jakoś do tego przygotować, poćwiczyć kwestie, reakcje na kondolencje, takie tam....

Zaczęłam przy kolacji, standardowym tekstem „Jestem już stara. Czuję się brzydka. Nic nowego mnie już nie czeka, nic ! Czuję, że chyba będę miała depresję

Wywołana reakcja była przewidywalna - na szczęście była również poprawna i pożądana. Dowiedziałam się, że wcale się nie starzeję, tylko dojrzewam (zupełnie jak wino, albo ser pleśniowy), że z każdym rokiem staję się coraz piękniejsza i, że będzie mnie kochał zawsze, nawet jak będę już stara i brzydka (temu wywodowi można zarzucić pewną niespójność, a nawet sprzeczność, ale nie czepiajmy się szczegółów, ok?), że moje życie się dopiero zaczyna i że czeka mnie w nim jeszcze mnóstwo fajnych rzeczy (i tu nastąpiło przykładowe wyliczenie).

Wprawdzie to tylko Mąż  - wiadomo, że nie mógł zareagować inaczej (żegnajcie czyste skarpetki, dobrane kolorystycznie w pary, żegnajcie prasowane koszule i czyste talerze, witaj tapczaniku w zimnej kuchni), ale przecież nie mogłam zejść do Pana Wojtka - nie po tym, jak ostatnio zapowiedział, że jeżeli jeszcze raz zalejemy jego łazienkę to przyjdzie do nas z siekierą.

 

 

W każdym razie zrobiłam, co w mojej mocy. Zasnęłam spokojna, że następnego dnia będę w stanie stawić czoła okrutnej prawdzie wynikającej z mojej metryki urodzenia.

No i wstaję i ....nic.

Może oni się pomylili w tym USC o dzień, albo dwa i to wszystko dopadnie mnie jutro?

 

2lr

 

4rece : :