Archiwum 19 stycznia 2006


sty 19 2006 100 LAT !
Komentarze: 8

Na razie z pokonywaniem starczego zniedołężnienia dajecie sobie świetnie radę, drogie Lewe! Te drżące, pokryte plamami wątrobowymi rączki są ostatnio zdumiewająco produktywne - zanim zdążyłam zamieścić ciętą ripostę na Twoją poprzednią (pod wieloma względami skandaliczną) notkę, już zdążyłaś wepchnąć się z następną. I to o czym?! O pożałowania godnych, jakichś tam okrągłych urodzinach? Za moich czasów młodzież nie chwaliła się tak na prawo i lewo, że uzyskała właśnie bierne prawo wyborcze do Senatu. Chwalić to się będziesz, kiedy przeżyjesz tyle lat, co ja - o ile oczywiście ktoś Ci o urodzinach przypomni, włoży sztuczną szczękę i wytłumaczy, co oznacza łuna płonących patyczków wetkniętych w to duże, okrągłe ciastko.

                                                 Pozostaję z szacunkiem

                                                prawa ręka (wciąż myślę nad nowym pseudonimem)

Ps. 1 Mimo zaawansowanej arteriosklerozy w lot domyśliłam się, dlaczego - pod pozorem recenzowania ambitnej lektury - wspomniałaś ostatnio Mułłę Omara. Ja też uważam, że naszemu blogowi przyda się więcej wnikliwych czytelników. Mam też nadzieję, że panowie z ABW pomogą kolegom z CIA i FBI przetłumaczyć na angielski co trudniejsze fragmenty naszego bloga. (Na przykład te, w których mowa jest o załatwianiu potrzeb fizjologicznych na lodowisku albo o hermeneutyce). Witamy drogich amerykańskich przyjaciół w naszym skromnym blogu i życzymy miłych wrażeń.

Ps. 2 Nie wiem, dlaczego uparcie usiłujesz stworzyć wrażenie, że z nas dwóch to TY jesteś bardziej oczytana i obyta w świecie. Bo temu przecież miały służyć złośliwe sugestie, jakobym oglądała wyłącznie brytyjskie dobranocki, nieprawdaż? Otóż nie! Oglądam także polskie bajki, a w sobotę byłam w offowym teatrze, na całkowicie niezrozumiałej sztuce współczesnego polskiego dramaturga, w której grała trójka znakomitych aktorów: jedna pani z "Samego życia", jeden pan z "Na dobre i na złe" i jeszcze jeden znany pan, tylko zapomniałam, jak się jego serial nazywał.

Ps.3. WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO !!!

Ps. 4. I na "Boznańskiej" byłam! O!

 

4rece : :
sty 19 2006 Smuga cienia
Komentarze: 8

Droga P.

Masz rację, nic się nie czuje. Wcale nie jest tak, że nagle, z dnia na dzień, pokrywasz się zmarszczkami, cellulit przysysa się do twoich ud, wypadają ci jedynki,  siwieją włosy, skóra odkrywa powszechne prawo ciążenia, zaczynasz mówić „Za moich czasów” i „Kiedy jaaa byłam w Twoooim wieeeku”, wkładasz moherowy beret i lecisz się zapisać do osiedlowego Klubu Emerytów.

 

Dziwne, ale nic się nie czuje. Nic. Wsłuchuję się w siebie od rana i nic nowego, poza zwykłym burczeniem w brzuchu w okolicach 10.00 (najpierw myślałam, że to może tykanie zegara biologicznego, ale to był fałszywy alarm).

 

Właściwie to jestem trochę rozczarowana

Wczoraj zrobiłam nawet próbę generalną, w końcu pierwszy raz kończę  piiiiip  lat i chciałam się jakoś do tego przygotować, poćwiczyć kwestie, reakcje na kondolencje, takie tam....

Zaczęłam przy kolacji, standardowym tekstem „Jestem już stara. Czuję się brzydka. Nic nowego mnie już nie czeka, nic ! Czuję, że chyba będę miała depresję

Wywołana reakcja była przewidywalna - na szczęście była również poprawna i pożądana. Dowiedziałam się, że wcale się nie starzeję, tylko dojrzewam (zupełnie jak wino, albo ser pleśniowy), że z każdym rokiem staję się coraz piękniejsza i, że będzie mnie kochał zawsze, nawet jak będę już stara i brzydka (temu wywodowi można zarzucić pewną niespójność, a nawet sprzeczność, ale nie czepiajmy się szczegółów, ok?), że moje życie się dopiero zaczyna i że czeka mnie w nim jeszcze mnóstwo fajnych rzeczy (i tu nastąpiło przykładowe wyliczenie).

Wprawdzie to tylko Mąż  - wiadomo, że nie mógł zareagować inaczej (żegnajcie czyste skarpetki, dobrane kolorystycznie w pary, żegnajcie prasowane koszule i czyste talerze, witaj tapczaniku w zimnej kuchni), ale przecież nie mogłam zejść do Pana Wojtka - nie po tym, jak ostatnio zapowiedział, że jeżeli jeszcze raz zalejemy jego łazienkę to przyjdzie do nas z siekierą.

 

 

W każdym razie zrobiłam, co w mojej mocy. Zasnęłam spokojna, że następnego dnia będę w stanie stawić czoła okrutnej prawdzie wynikającej z mojej metryki urodzenia.

No i wstaję i ....nic.

Może oni się pomylili w tym USC o dzień, albo dwa i to wszystko dopadnie mnie jutro?

 

2lr

 

4rece : :