Najnowsze wpisy, strona 17


paź 02 2002 Tego się nie robi kotu...
Komentarze: 0

Moje drogie.

Ja wszystko rozumiem: że jesienna plucha i takaż melancholia; że to już trzeci w tym miesiącu, który na pożegnanie rzucił: “zdzwonimy się”, w skrzynce wcale nie najniższe rachunki z Ery, świat mimo zapowiedzi nie zmienia się na plus, wypłata dopiero za miesiąc a wokół same młodsze i ładniejsze. W tych warunkach Natchnienie grzecznie, acz stanowczo, odmawia współpracy, Wena Twórcza szlaja się nie wiadomo gdzie, nie wiadomo z kim (może z Wyobraźnią ? bo ta też odeszła bez uprzedzenia), a Muza leży pod stołem zalana absyntem (tak to jest nająć sobie Muzę z aspiracjami do członkostwa w bohemie). Krzesanie z siebie na własną rękę Iskry Bożej daje marne efekty. Pożyczanie pomysłów nie wchodzi w grę – bo po pierwsze nie ma od kogo a po drugie nie ma z czego oddać a blog, mimo, że potrafi prowadzić archiwum, jakoś nie kwapi się do samodzielnego tworzenia wpisów (skoro już o pomysłach racjonalizatorskich mowa, panie Adminie, może dałoby się wprowadzić taką opcję?). Ja rozumiem, że nie jest łatwo, ale czy to usprawiedliwia Wasze milczenie?

Wyrwałyście nas z niebytu i co ? Od kilku dni ani słowa. A co to w praktyce oznacza ? Że tkwimy unieruchomieni w jakiejś nudnej czasoprzestrzeni. Bez szansy rozwoju, bez możliwości realizacji planów, marzeń, perspektyw (linearnej – Kasi i mojej żabiej). Ten nieznośnie lekki byt powoli staje się nie do zniesienia. Stan zawieszenia nie jest wygodną pozycją - ja mam lęk wysokości a Kasia poranne mdłości). Prosimy o interwencję (byle nie zbrojną) w niniejszej sprawie.

                                                                                 Z poważaniem

                                                                                                         Kot (z up. Kasi)

4rece : :
wrz 25 2002 List otwarty w sprawie jesieni
Komentarze: 0

Jako że, obok Prawej, sygnuję ten blog własnym pseudonimem, uznałam za stosowne skomentowanie ostatniego wpisu tchnącego zniechęceniem, apatią i uczuciem beznadziejności o wyraźnie meteoropatycznym, klimatycznym, astronomicznym i kalendarzowym podłożu - jednym słowem: poczułam się w obowiązku zamieścić wypowiedź na temat jesiennej chandry (wyszło sześć słów, ale nie czepiajmy się szczegółów). Prawa, wbrew naszym wcześniejszym ustaleniom, że przy pisaniu i lekturze bloga mamy się dobrze bawić, najwyraźniej lansuje jesienne smuty.

Moja Droga Druga Połowo.

Jesień, jako temat literacki, odeszła na zawsze - zasnuta mgłą unoszącą się znad pól, parujących filiżanek herbaty z sokiem malinowym i kubków lipowego naparu, pogrzebana pod zwałami rudziejących liści razem z rodziną przesympatycznych jeży, zamknięta na cztery spusty kluczem żurawi, wciśnięta do słoika razem z kiszonymi ogórkami, skryta w mroku do którego nie dochodzi światło naftowej lampy, zagłuszona cykaniem świerszcza za kominem, krzykiem odlatujących gęsi, szumem szuwarów nad opustoszałymi mazurskimi jeziorami, skrzypieniem samotnego pomostu, dzwonieniem deszczu o szybę, zawodzeniem wiatru, stukotem okiennicy, trzaskaniem ognia na kominku, skrzypieniem bujanego fotela, szelestem przewracanych kartek książki i chrobotaniem myszy. Jesień stopiła się w jedno ze smakiem jabłek, orzechów, śliwkowych powideł i ziemniaków pieczonych w ognisku, rozcieńczyła zapachem dymu i suszonych grzybów, odpłynęła w niebyt gnana porywistym wiatrem, unoszona nićmi babiego lata, osunęła w nicość, zgubiła drogę w krecim korytarzu i żadna Ariadna nie jest w stanie jej stamtąd wyprowadzić. Jesień jako temat została już wyeksploatowana. Skończyła się. Odeszła na zawsze. Zimny trup. Wszelkie próby jego reanimacji skazane są na niepowodzenie. Zostawmy go w spokoju. Dręczenie trupa jest nie tylko niemoralne, ale co gorsza – nieestetyczne.

Teraz jest w modzie mówienie stanowczego “NIE”. My takie “NIE” mówimy jesiennym spleenom. I proszę mnie tu, Prawa nie siać fermentu, bo rozwiążemy spółkę.

                                                                                    Z poważaniem

                                                                                                            2leweręce

P.S. Może kiedyś, jak mi minie ta jesienna melancholia, sprężę się i sporządzę listę tematów, których śmierć dla literatury stała się faktem (potwierdzonym stosownymi dokumentami).

4rece : :
wrz 24 2002 Jesienne stany świadomości
Komentarze: 5

                                                                                                                                  Aqili poświęcam.

Kochanie wróciłem! Co na obiadek?!

 (cisza)

Kasieńko, to ja, Karolek! Gdzie jesteś ? A tu, na kanapie... Idę do kuchni...

(cisza)

Kasieńko, gdzie obiadek?

Mhmm

Nie dosłyszałem! Kasiu, co dzisiaj? Kotleciki? Z panierką? Chrupiącą?

Mhmmm

Kasia, nie znalazłem...

I nie znajdziesz baranie...

Powiedziałaś “Na gazie, kochanie?”

Se zrób, powiedziałam, frajerze...

Jakie talerze, Kaśka, gdzie?!
(wchodzi do pokoju). Dlaczego nie jesteś taka rozczochrana?  O, nie masz makijażu !

(mamrotanie) Makij
ażu – srażu - ty wszarzu!!!

No, przecież cię tak prosiłem. Za godzinę mamy być u szefa!

Wiesz gdzie ja mam tego twojego szefa? (myśli) W podszefce!!! (mamroce do siebie: W podszefce. Dobre: pod –szefka! Hihi )

No wiesz! Mówisz tak, żeby mnie zranić! Marginalizujesz moją pozycję  zawodową. A wiesz dlaczego ? Bo mi zazdrościsz !!! Chcesz się kłócić, proszę bardzo, możemy się pokłócić!? Zaraz, dlaczego właściwie jesteś w piżamie? Kasieńko, źle się czujesz? Jesteś chora?

(mamrotanie) Prędko, prędko po doktora, bo Kasieńka strasznie
chora...hihihihi...

Kaśka, jeżeli nic ci nie jest, to może byś z łaski swojej ruszyła ten....Zaraz, zaraz, którego dziś mamy? (podchodzi do kalendarza) 25 września....tak. Kasiu, czy to to, o czym myślę? (do siebie)  Sprawa jest poważna. Potrzebujemy pomocy, i to szybko...
(telefonuje)

....Halo Karolina? Z Twoją siostrą jest niedobrze. Nie wiem, co robić... Tak, zaczęło się... Wiem, że jeszcze nie czas, ale... ostatnim razem też zaczęło się za wcześnie. Może byś przyjechała? W końcu to twoja siostra. Ja muszę wyjść na brydża do szefa... Ugotowałabyś coś? Albo nie, zaczekaj, szykuj się, przyjadę po ciebie i zjemy coś na mieście przed tym brydżem... To pa, będę za chwilę.

 Kaśka, słyszysz mnie? Sorki, ale muszę już lecieć. Idziemy z Twoją siostrą na brydżyka. Szef nie lubi, jak się spóźniam. A ty posiedź tu sobie spokojnie na kanapie. No, nie płacz, nic ci nie będzie. To tylko zwyczajna depresja listopadowa...

 

4rece : :
wrz 20 2002 RIALITI TIWI
Komentarze: 10

Obraz z kamery 1:

Biały piasek, skłębione fale, ołowiane niebo. W tle sosna rozdarta. Na pierwszym planie Kot w żółtym sztormiaku i chińskich kaloszach. Prowadzi roboty ziemne za pomocą 4 łap. Zbliżenie. Kot w sposób jednoznaczny przykuca nad wykopanym przed chwilą dołkiem. Pospieszny odjazd kamery. Odgłosy. Po chwili odgłosy zagrzebywania. Kot rusza przed siebie z zadowoloną miną.

Obraz z kamery 2 (zakopanej w pobliskiej wydmie):

Piasek.*

Obraz z kamery 3 (umieszczonej w naszym Specjalnym Helikopterze zwanym Niebieski Grzmot):

Żółta kropka poruszająca się na granicy między ciemnozieloną wielką płaszczyzną a brudnobiałą dużą płaszczyzną ruchem jednostajnym.

Obraz z kamery 1:

Piasek, fale, niebo jw. Sosna w oddali. Kot siada. Wyjmuje telefon komórkowy. Zbliżenie łapy wybierającej numer. Zbliżenie lewego ucha. Kot zaczyna rozmawiać.

(W tym momencie kierownik wozu transmisyjnego zauważa, że nie transmituje fonii.

Naprawia swój błąd jednym pociągnięciem wajchy)

Trzask, trzask, szszszszszszszsz..

...cudownie. Pogoda piękna. Ten szum? Palmy szumią. Nie wiem, chyba kokosowe...Moja dziewczyna? Poszła po drinki do baru. Dziękuję, pozdrowię. A co u Was? Wiem, że zamieszanie. Ja też nic z tego nie rozumiem. Podobno straciły serce do tego bloga. Będę interweniował... tak, u ministra. Muszę kończyć, idzie hostessa z deserem...Pa !

Kot wstaje i otrzepuje sztormiak. Wysypuje piasek z kaloszy.

Obraz z kamery 3:

Kropka jw. poruszająca się w scenerii jw. ruchem jw. w kierunku przeciwnym.

Obraz z kamery 1:

Kot wpada do dziury, przelatująca mewa sra mu na sztormiak, sosna przewraca się i wali go w głowę.

Głośny śmiech z taśmy

Obejrzeli państwo zadziwiający program RIALITI TIWI. Na kolejny zabójczo śmieszny odcinek zapraszamy jak zwykle. A już we wtorek w RIALITI TIWI historia panny młodej, która upadając pokazała majtki.

REKLAMY

 

* Przez pomyłkę wyemitowany został fragment naszego innego znakomitego programu pt. “Piasek i piesek” w którym Andrzej Piasek Piaseczny opowiada o zwierzętach swojego dzieciństwa”. Z usterki serdecznie Państwa przepraszamy.

4rece : :
wrz 12 2002 Kącik Porad
Komentarze: 0

Pani Kasiu.    Problem jest istotnie poważny, odradzalibyśmy jednak podejmowanie prób jego siłowego rozwiązania (spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci pozbawienia człowieka zdolności płodzenia jest przestępstwem zagrożonym, na mocy przepisu art. 156 1 pkt 1 KK, karą pozbawienia wolności od roku do lat 10). Powinna Pani sobie uświadomić, że tzw. ”mężczyźni rozumiejący kobiety” są postaciami na wpół mitycznymi i niewielu wierzy w ich istnienie. Podobno pojedyncze egzemplarze, w stanie dzikim, żyją jeszcze w wiecznie zielonych lasach Amazonii *, faktu tego nie potwierdzają jednak koła naukowe zaprzyjaźnione z naszą Redakcją. Gdyby przypadkiem natknęła się Pani na swej drodze na osobnika, wzbudzającego uzasadnione podejrzenia, że jest przedstawicielem tej egzotycznej rasy informujemy, że pewność w owej kwestii najłatwiej uzyskać przeprowadzając próbę uczuleniową. Jeśli delikwent nie dostanie wysypki na dźwięk pytania “Czy ty mnie jeszcze kochasz?” a nawet z entuzjazmem udzieli na nie odpowiedzi będzie to oznaczało, że dokonała Pani epokowego odkrycia. Dla jego udokumentowania radzimy pobrać stosowne próbki (w razie potrzeby służymy wskazówkami jak wypychać i konserwować w formalinie).

                                                                                           Martyna Malina

                                                

 

* w celu uzyskania bliższych informacji odsyłamy do książki prof. B. Gąbki “Leksykon dziwów, osobliwości i ciekawostek przyrodniczych ” Kraków 1932 , proszę szukać pomiędzy Potworem z Loch Ness i Yeti

 

4rece : :