Komentarze: 1
Moja Droga Prawico
Myślałam, myślałam i doszłam do wniosku, że zmyślania dość.
Po pierwsze, nie pamiętam już o co chodzi z Kasią i Karolem – musiałabym przekopać się przez archiwum, a na to nie mam ani czasu, ani sił (jest środek zimy, jadę na rezerwie a myśl o przednówku osłabia mnie jeszcze bardziej). Kota też ledwie kojarzę - teraz jak myślę „kot” to widzę te puchate stada, które lęgną mi sie po kątach mieszkania, a przecież nie mogę obsadzić w roli podmiotu lirycznego kłębku kurzu (nie brak mi fantazji, ale bez przesady).
Po drugie dorosłyśmy – ja się wydałam, Ty sie pomnożyłaś, a to zobowiązuje (nie bardzo wiem do czego, ale mam niejasne przeczucie, że jest to związane z byciem poważanym, ważnym i poważnym, i że pisanie o kocie trzymanym w zamrażalce, nie bardzo do tego pasuje).
Po trzecie – o wiele bardziej od tego, co słychać u Kasi, Kota czy Mroczki (którzy, powiedzmy to sobie jasno NIE ISTNIEJĄ, bo wymyśliłyśmy ich wszystkich, CO DO JEDNEGO) interesuje mnie to, co słychać u Ciebie (z Tobą rozmawiałam parę razy na żywo, i jeszcze dodatkowo, dziś rano, przez tel., więc jestem pewna prawie na pewno, że istniejesz, no chyba, że świetnie udajesz).
Więc, zamiast reaktywować Kota napisz, jak było na Carmen. Czy było dużo dymu? Czy głowna bohaterka przebrana była za papierosa?
Z serdecznymi ukłonami
2leweręce