Archiwum 06 marca 2006


mar 06 2006 Bez tytułu
Komentarze: 6

Podejrzany Rosjanin, jak go nazywasz, pojął za żonę niejaką Lizetkę. Po tym niechlubnym incydencie, nasz potencjalny związek stanął pod ogromnym znakiem zapytania i stałby tam do dziś, gdyby autor w przebłysku geniuszu (i instynktu samozachowawczego) nie uśmiercił Lizetki na ostatniej stronie powieści.

Oznacza to, że być może, jeszcze się z Erastem spotkamy.

 

A wracając do mojego realnego Partnera, który swego czasu w przebłysku geniuszu (i instynku samozachowawczego) pojął za żonę mnie, otóż ten Partner ma się dobrze. Dźwigany przez Niego plecak, niesłusznie kojarzony z garbem, ma mu nieustannie przypominać o Najsłodszym Ciężarze, jaki przychodzi mu nosić; póki co na trasie „pokój – łazienka”, ale w przyszłości, kto wie... może nawet uda mu się zrobić zimowe podejście północną granią Śnieżki, ze mną na grzbiecie.

 

To by było na tyle.

Do zobaczenia w umówionym miejscu, o umówionym czasie.

Hasło: Żyrafy wchodzą do szafy

Odzew: Najwyższa pora na szafy „Komandora”.

Pamiętaj, że zgoliłam brodę i jestem trochę do siebie niepodobna.

W razie jakichkolwiek wątpliwości – strzelaj.

 

lewe

 

4rece : :