Komentarze: 4
(...)
- Jeszcze raz to samo! Dla ciebie też? Dwa razy! Coraz trudniej to znoszę. Nie. Niestety. Ciche dni byłyby wybawieniem, które nie zostało mi dane. Mam fatalną karmę. Zaczynam podejrzewać, że w poprzednim wcieleniu byłem prawnikiem. O czym? Zwykle o niczym. Zresztą określanie tego mianem dialogu byłoby nadużyciem, to raczej dwa równoległe monologi. „Kochanie, myślisz czasami o naszym ślubie? .... No powiedz coś..... Karol!! Ty się nie chcesz ze mną ożenić!! Od początku nie chciałeś, nic dla ciebie nie znaczę!!! Ta ruda małpa ....” „Kasiu, nigdy nie powiedziałem, że nie chcę wziąć z Tobą ślubu, po prostu wolałbym być w tym czasie w innym miejscu” . Gdyby chociaż poczuła się urażona, ale nie, spytała, czy to znaczy, że mam już coś zaplanowane na ten dzień i że oczywiście moglibyśmy przesunąć termin.... Kelner, jeszcze raz to samo! Zazdroszczę ci. Nawet jeśli czasami dręczy cię tymi idiotycznymi pytaniami możesz puścić je mimo uszu. Krótka wypowiedź raz do roku na Wigilię, aby tradycji stało się zadość, to jedyna werbalna aktywność jakiej się od ciebie oczekuje, a potem spokój.... 365 dni świętego spokoju, błogosławionego milczenia..... Nigdy nie powiedziałeś jej co naprawdę o niej myślisz? No tak, to zrozumiałe. Nie miałaby skrupułów z wystawieniem Cię za drzwi. Żadnych sentymentów..... Czasami myślę, jak by to było gdyby wtedy udało nam się zrealizować plan. Martwa Kasia, milcząca Kasia, myślę, że wtedy byłbym nawet w stanie trochę ją polubić...
- Sory, że ci przerwę Karol, ale czy w ramach sublimacji swoich negatywnym emocji mógłbyś dać w mordę tej babie, która mówi do mnie „kici kici”? Wiesz jak tego nie znoszę.