Komentarze: 5
- Dzień dobry. Co Pani dolega?
Sprawa jest nietypowa
Nie boli mnie głowa
Ni żaden inny członek
Nie wyrósł mi również ogonek
A co do wątroby marskości
Nie mam i tej przypadłości
- Nie pytam co Pani nie jest, tylko - CO JEST.
Jeśli już mam wyznać szczerze
To siedzi we mnie zwierze
Co kiedy mówię - rymuje
Ja źle się od tego czuję
- Podejrzewa pani zatem, że to pasożyt?
Ja nie wiem co to jest, Doktorze
Lecz błagam, niech mi Pan pomoże !
Ja potem, jeśli Pan pozwoli
Odwdzięczę się pracą na roli
- To nie będzie konieczne. ... A pierwsze objawy? Kiedy to się właściwie zaczęło ?
Niewiele czasu minęło
Nie dawniej jak w zeszły piątek
Był mej udręki początek
Dnia tego o poranku
Na tramwajowym przystanku....
A może raczej po kolacji
W miejskim środku komunikacji ?
- Wystarczy mi dzień. A więc to już ponad tydzień temu.... Czy ktoś w rodzinie cierpiał już na podobną przypadłość?
Brat pogryzając fistaszki
Rymował fraszki
Zaś Babcia gdy tłukła kotlety
Zwykła układać sonety
Dalekie kuzynki – Litwinki
Pisały mardygały*
A stryjenka z Korsyki
Liryki
- Może ta “choroba” to tylko niespodziewana eksplozja talentu? To się zdarza, czasami, pod wpływem traumatycznych przeżyć. Dlaczego zamiast rozwijać talent chce się go pani pozbyć?
- No niech Pan zgadnie
- Przeszkadza Pani w życiu?
- Dokładnie!
Nie dalej jak dzisiaj z rana
Poszłam kupić banana
Ale kupiłam kalosze,
Chociaż ich zwykle nie noszę
Bo “banan” nie rymował się z “proszę”
- No tak.... to rzeczywiście kłopotliwe......
Przepiszę Pani Pigułki
Proszę je wkładać do bułki
I zjadać codziennie z rana
Skuteczność gwarantowana
A gdy się skończą wakacje
Proszę przyjść na konsultacje
* madrygał – poemat sielankowy **, ukształtowany w XIV w. na wzorach ludowej poezji dworskiej (przyp. redakcji)
** sielanka (in. idylla) – coś, czym na pewno byłoby nasze życie gdybyśmy swego czasu dały kosza Tadkowi (Władkowi, Mietkowi .... tu wstaw odpowiednie imię....), z którym po dziś dzień tkwimy w beznadziejnym związku, i dokonały właściwego wyboru – tzn. dały się poderwać (wyrwać, porwać) Krystianowi (Jakubowi, Hubertowi lub synowi sołtysa) (przyp. Redaktorki)