Archiwum 21 kwietnia 2006


kwi 21 2006 Bez tytułu
Komentarze: 4

A pamiętasz nasz gorący okres okołoegzaminacyjny? Miałaś taaaaki wielki brzuch, że właściwie mogłaś go używać zamiast stolika śniadaniowego (i pewnie tak właśnie go używałaś) i mózg mały jak orzeszek (jak to w ciąży), a mój mózg był wprawdzie większy od Twojego, ale chyba miał w środku sporo wolnej przestrzeni. I siedziałyśmy sobie w pracy (nie pracując) i używałyśmy tych swoich wybrakowanych mózgów właściwie zgodnie z ich przeznaczeniem (choć pewnie niezgodnie z instrukcją obsługi) czyli – DO MYŚLENIA, a konkretnie– WYMYŚLANIA i wymyślałyśmy imiona dla Twojego dziecka.

 

„Dziewczynce damy na imię Apelacja Kasacja. A jak będzie chłopiec, to może Areszt Tymczasowy?”

 

Przypomniało mi się to wczoraj. Siedząc w wannie, w epicentrum gorącego okresu kredytowo-hipotecznego poczęstowałam Małżonka pytaniem:

„A może Libor? Dla chłopca. A dziewczynka…. dziewczynka… może Stopa Procentowa?”

 

Nie, nie jestem ciąży.

Ja tylko kupuję mieszkanie.

 

4rece : :