Archiwum sierpień 2002, strona 1


sie 07 2002 Lewe same w domu
Komentarze: 2

Prawa ręka dołączyła do grona Rodaków cieszących się niezasłużonym wakacyjnym wypoczynkiem. Od strony technicznej wyglądało to tak, że przyssała się do jakiegoś delikwenta, który w konsekwencji ma obecnie 3 ręce, co bez wątpienia przydaje się w czasie letniego wypoczynku (w jednej ręce można trzymać pilota, drugą sięgać po piwo a trzecią dopychać knebel w ustach żony, która z niezrozumiałych względów nie chce oglądać n-tej powtórki złotego gola strzelonego Anglikom (względów nie rozumiemy, za to żonę jak najbardziej). Fakt posiadania trzeciej ręki jest dla Rodaka źródłem nieustającej radości, płynącej z odkrywania coraz to nowych możliwości jej wykorzystania (dodatkowy napęd przy crawlu np.), no chyba, że; czego również wykluczyć nie można, nieszczęśnik ów stanowi teraz atrakcję turystyczną którejś z nadmorskich miejscowości, a do jego klatki pielgrzymują tłumy równie liczne, jak niegdyś do człowieka słonia czy kobiety z brodą – choć i w tym, przy odrobinie samozaparcia, mógłby odnaleźć pewną przyjemność.

Tym, którzy na wieść o urlopowaniu Prawej, przy jednoczesnej świadomości unieruchomienia Lewych (podstępnie uwięzionych przez zdradliwą Kasię) odetchnęli z ulgą i zaczęli snuć marzenia o tym, jak to będzie, gdy spełni się ich wcześniejsze “co by było gdyby 4ręce przestały zaśmiecać stronę blogów swoimi wpisami”, póki co radzimy cofnąć się do etapu “co by było gdyby”. To był wasz falstart Ukochani. Prawa może i na urlopie, ale przy odrobinie sprytu ( a tego Prawej nie brakuje, ma go nawet za dużo, co odbija się niekorzystnie na wyposażeniu Prawej w inne przymioty takie jak łagodność, ugodowość czy wyrozumiałość dla Lewych – ale cóż, Prawa ma ograniczoną pojemność i za wiele na raz do niej nie wciśniesz) nawet w Ciechocinku można wywęszyć dostęp do sieci. A co do Lewych – nie zapominajcie, że one tu teraz rządzą. Aby wydostać się z tarapatów wystarczy im napisać jedno zdanie: “Po pokonaniu licznych przeszkód, które komuś mniej inteligentnemu i sprawnemu fizycznie wydawać by się mogły nie do przezwyciężenia, Autorka cała, zdrowa i bez jednego złamanego paznokcia wydostała się ze składzika i tryumfalnie powróciła... i td” . Ale zdanie to nie zostało jeszcze oficjalnie napisane. Zanim to nastąpi, przez chwilę, w ciszy i spokoju, podelektujemy się świadomością władzy jaka przypadła nam w udziale (dokładnie stuprocentowym;)

4rece : :
sie 06 2002 20.10 - TEATR TELEWIZJI
Komentarze: 7
Chyba możemy już zaczynać. Tego manekina proszę przeciągnąć lekko w lewo... jeszcze ... o tak. Ups , chyba odleciała mu ręka... Która? Prawa A to nie szkodzi, zrobi się mu draperie nie będzie widać. Pani Helenko, Pani się tym zajmie... Wszystko gotowe? .... A ci dwaj? Co oni tam robią? CO WY TAM ROBICIE? TAK .. TY I TY ! My? My czekamy. Na co? Heniu! Powiedz panu na co czekamy Na Godota. NA CO? Na Godota. My nic więcej nie wiemy. Kazali siedzieć i czekać to czekamy. Szefie ktoś do Pana.! Kto znowu? Posłowie. Samoobrona? Będą blokować? Mówią, że greccy Odpraw ich i NIE ZAWRACAJ MI GŁOWY! ZACZYNAMY ! UWAGA!!!.... NO NIE CO TU ROBIĄ CI LUDZIE ZE SNOPKIEM? KTO ICH TU WPUŚCIŁ? Kto was tu wpuścił? My na wesele. LUDZIE! JAKIE WESELE? CZY JA WYGLĄDAM NA PANNĘ MŁODĄ? WESELA NIE BĘDZIE ! ROZEJŚĆ SIĘ! Wow, ale łupnęło! Będzie burza! Szefie, szef pamięta że dach nad scena przecieka? Trzeba by przygotować jakieś wiadra, balię, bo ja wiem ? ... na wszelki wypadek... Spokojnie. Burzy nie ma w scenariuszu – znaczy się nie będzie. A pani w jakiej sprawie? Dzień dobry. Ja właściwie jestem już gotowa... Gotowa na co? No... do grania, chyba... tak mi się zdaje... tylko Arel nam się gdzieś zapodział. Pani chce mi tu robić pranie? Pani.... jak pani godność? Miranda Pani Mirindo ! Proszę grzecznie zejść z tej sceny bo się pogniewamy. Ale.... Nie ma żadnego ale. ZŁAZIĆ! No dobrze już dobrze.... Tylko spokojnie... musze się uspokoić... dziewięć, dziesięć.. ok. możemy zaczynać? Gdzie jest kot? Pani Helenko? Gdzie jest kot? PANI HELENO? CO PANI ROBI? CZY PANI OSZALAŁA? DLACZEGO PANI DEPCZE TAMTEMU PANU PO STOPACH? .... ale... to tango. Pan Edek tak ładnie prosił... Pani Helenko! To nie jest klub taneczny! To jest TEATR! T E A T R ! Tu się pracuje ! Wielkie mi aj waj.... tyle hałasu o nic, przecież nic się nie stało, kotek się zaraz znajdzie, bez nerwów... NIE STAŁO? NIE STAŁO? MAMY TYDZIEŃ OPÓŹNIENIA, NIE ODBYŁA SIĘ JESZCZE ANI JEDNA PRÓBA! PRODUCENTKA NACISKA, TERMINY GONIĄ, SCENARZYSTA CIERPI NA TWÓRCZA OBSTRUKCJĘ A MNIE GROZI ŚMIERC I TO BYNAJMNIEJ NIE NA OŁTARZU SZTUKI, A PANI MI MÓWI ŻE NIC SIĘ NIE STAŁO! Spokojnie! Spokojnie... Pan Reżyser Mroczko? Najwyraźniej wyniknęło tu jakieś nieporozumienie, kolizja terminów prób. Wszyscy Państwo, którzy nie grają w .... jaki tytuł nosi ta sztuka? Jeszcze nie ma tytułu... PAŃSTWO, KTÓRZY GRAJĄ W SZTUKACH Z TYTUŁAMI PROSZĘ ZA MNĄ!

Co powiedziawszy zażywna dama zebrała w fałdy swe obfite ciało i dostojnym krokiem udała się za kulisy a za nią grzecznie podreptała reszta zamieszania

Kurtyna w dół.

4rece : :
sie 05 2002 ...puk-puk, puk, puk, puk
Komentarze: 5

- Idę już, idę.....Karolciu, zapomniałeś kluczyków, niedobry Karolek, Kasia zaraz Ci ....O!

- Auuuuu!!! Moja noga!

- To ją zabieraj, frajerze! Ratunku! Zboczeniec!!!

- Ja? To Pani otwiera nieznajomym drzwi hmmm... w dezabilu...

- Sam jesteś debil, zboczku!

- Nie podejrzewałem Pani o rzucanie mięsem!

- Podrzucanie mięsem? Że niby sadło mi się telepie? Ty...!!!

- Tak nie mówiłem, niech mi Pani nie imputuje...

- Poczekaj, ja ci zaraz amputuję !

- Aaaaaaaaaaa!

 

EPILOG (telekomunikacyjny):

SMS OD HALINKA:

Kiedy cię wypisują? Podobno wracasz do pracy ? : )

***LONG SMS OD 102***:

Ze szpitala wyszedłem dziś rano. Kasia traci przy bliższym poznaniu. Próba jutro o 10.00. Alojzy

4rece : :
sie 05 2002 Streszczenie odcinka...
Komentarze: 3

...który nie powstał i pewnie już nie powstanie, bo nie chce mi się go pisać, z powodów, których nie będę wyjaśniać, bo i tak nie zrozumielibyście, a nawet gdyby, to pewnie nie wydałyby się wam wystarczająco ważne, a zresztą, co mi tam, powiem wprost: nie leży mi ten wątek, najbardziej lubię Kota, a właściwie, to lubię tylko Kota, ludzi nienawidzę, więc sama nie wiem, po co zabrałam się za organizowanie życia Kasi, której nawet nie szanuję, bo dziewczyna za bardzo się narzuca Karolowi i karmi Kota byle jaką karmą, a wczoraj nawet nie wyczyściła mu kuwety, ale skoro już wdepnęłam w tę Kasię, to muszę coś o niej napisać, bo inaczej te upierdliwe 2lewe znowu wysmarują jakiś przesycony meteorologiczną terminologią komentarz na temat mojego nieróbstwa i znowu zmarnuję kilkadziesiąt minut, sprawdzając w Szkolnym Słowniku Geograficznym, przez ile dni nie powinnam się do nich odzywać, ale z drugiej strony - wolałabym drugi raz nie wczuwać się w postać Kasi, bo poprzedni raz nie wyszedł mi na dobre, chociaż lekarz powiedział, że teraz to się bez problemu leczy antybiotykami, więc po prostu napiszę już to streszczenie i 2lewe nie będą się miały do czego przyczepić, a ja się nie ubrudzę.

                                                                                                                                 prawa ręka

Streszczenie:

Kasia w łazience zawija papiloty z gazety, zaczynając od stron poświęconych gospodarce. Polityką zagraniczną wykłada kuwetę (Parlament ma letnią przerwę w obradach), repertuar kin odkłada do poczytania w toalecie. Resztą próbuje uszczelnić okno. Wtedy zauważa notatkę na temat porwania Autorki. Połowy artykułu brakuje (w kuchni siedzi na niej Kot). Kasia dziwi się, że aresztowano jakiegoś podejrzanego. Gratuluje sobie pomysłu, by wywabić Wywłokę na działki, dzwoniąc do nie z komórki Karola. W ten sposób policja nigdy nie skojarzy jej z porwaniem. Zaczyna się zastanawiać, czy powinna zabić Wywłokę, czy tylko trzymać ją w piwnicy bez jedzenia do końca jej życia (ponieważ Kasia słyszała kiedyś, że bez jedzenia człowiek może przeżyć miesiąc uważa, że ma wiele dni do namysłu, zanim będzie musiała pójść do piwnicy i zrobić, co trzeba. Nie bierze natomiast pod uwagę, że bez wody Wywłoka nie dociągnie nawet do czwartku.) Pukanie do drzwi.

4rece : :
sie 01 2002 Żyć jak Kasia z K.
Komentarze: 3
Nie widziałaś gdzieś mojej komórki? Co kotku? Telefonu. Mały, czarny, świeci w ciemności i gra jak kwartet smyczkowy. Nie rozumiem... chcesz mi cos powiedzieć? Nie “chcę”, tylko “mówię” SZUKAM TELEFONU. NIE WIDZIAŁAŚ GO GDZIEŚ!!?? Może jesteś głodny? NIE JESTEM! Chcę tylko zadzwonić!!! Sama nie wiem.... a ... może chce ci się pić? NIE CHCĘ! JEDYNE CZEGO CHCĘ TO TELEFON!!!!! Kotku... nie wiem o co może ci chodzić.. Chodź. Pogłaszczę cię. Może po prostu brakuje ci czułości? Przyznaję, ostatnio byłam dla ciebie niedobra i zaniedbywałam mojego kotka, ale zrozum... faceci są tacy , tacy.... absorbcyjni ?ambiwalentni? absorbujący? abstrakcyjni?.... Mniejsza z tym ...na pewno - czasochonni... a mój kotek stęsknił się za pańcią ŁAPY PRZY SOBIE!! Nie mam czasu na pieszczoty. Muszę zadzwonić do Karola! Mam sprawę do załatwienia! Grzeczny kotek...chodź do pańci.... co mi mój kotek chce powiedzieć? No nie , z tą babą nie sposób się ostatnio dogadać! Mózg jej się zlasował od tej miłości? Mniejsza z tym... ZADZWONIĘ Z BUDKI TELEFONICZNEJ! Koci kici... Gdzie uciekasz.... WYCHODZĘ!! Mogę przy okazji wyprowadzić papugę..! Kleofas wracaj! Nie to nie.... chciałem tylko być miły. W takim razie - idę sam.

Wstrętny niewdzięcznik... Wszyscy mnie opuszczają....Najpierw Karol, teraz Kot.... Wszyscy sa tacy sami, faceci, samce.... zero zrozumienia dla kobiet i ich wrażliwości (co powiedziawszy, Kasia zatopiła się w lekturze najnowszego numeru “Cosmo”, którego redaktorki rozumiały ją jak nikt inny.....)

4rece : :