Zima trzyma
Komentarze: 5
Droga P.
Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku (poza kłopotami finansowymi, kłopotami z Mężem, kłopotami z dziećmi i kłopotami w pracy) – u mnie też, dziękuję.
Do dziś mieliśmy gości – trzy podlotki spokrewnione z moim Mężem i spowinowacone ze mną. Bilans wizyty – jedna zalana klawiatura i dwa skaleczone palce. Klawiatury bardzo mi szkoda - miałam do niej stosunek emocjonalny, bo jest jedną z niewielu rzeczy, jakie wniosłam w posagu – poza puchową kołdrą, sofką w kratkę i paprotką (nawiasem mówiąc – od Ciebie). Palców szkoda mi mniej - w końcu nie zostały obcięte i nie nadają się tylko do wyrzucenia na śmietnik , a klawiatura owszem.
Nie wiem, co jeszcze....
Wczoraj graliśmy w rebusy. Mąż łaził na czworaka po podłodze i rzucał się mi do kostek, a ja wrzeszczałam „Dżuma”!!. Niestety, polegliśmy na „Mistrzu i Małgorzacie”, mimo że odmalowałam przed M. wszystkie dyscypliny olimpijskie, łącznie z rzutem oszczepem a potem wdrapałam się na sam szczyt wyimaginowanego podium, zawiesiłam sobie na szyi medal, ucałowałam w oba policzki panienki wręczające mi wiechcie polnych kwiatów i ze łzami w oczach wysłuchałam hymnu...
Ot, takie typowe zabawy statecznych trzydziestolatków.
A u Ciebie?
Napisz, co słychać, bo ..... tęsknię (?)
lewe
Dodaj komentarz