fantasy
Komentarze: 4
(scenarzyście “Wiedźmina” poświęcam)
Że coś jest nie w porządku Kasia poczuła już na półpiętrze. Powietrze poszarzało. Kasia miał nieodparte wrażenie, że coś czai się w gęstniejących ciągle kłębach mgły. Dziwnej mgły. Suchej i duszącej. Potknęła się i spojrzała pod nogi. Nie zobaczyła własnych butów. Nogi aż po kolana ginęły w tajemniczym oparze. I coś raz po raz delikatnie ocierało się o jej łydki. Wstrząsnęło nią obrzydzenie gdy wyobraziła sobie śliskie macki i kostropatą paszczę jakiegoś potwora. Jej kodeks * nie pozwalał jednak nawet rozważać możliwości ucieczki. Powoli pokonała ostatnie (nomen omen) stopnie i stanęła przed drzwiami własnego mieszkania. Drzwi były uchylone. Bezszelestnie wsunęła się do wnętrza, oparta plecami o ścianę przemknęła do kuchni. Zajrzała i zmartwiała. Rozparty przy stole, w kłębach wydobywającego się z jego paszczy i nozdrzy dymu siedział Smok.
-
Dzień dobry – wyksztusiła Kasia.- Dla kogo dobry, o tyle o ile. – mruknął Smok, nie podnosząc wzroku na Kasię. Z talerzyka (tego od kompletu w różyczki) osypywały się pety. Smok zdusił kolejnego i przyjrzał się swoim wyszczerbionym pazurom. Kasia dostrzegła, że jedna z jego łap przykrywa mały błyszczący flakonik. Ten sam, który ukryła niedawno w szkatułce na biżuterię, schowanej głęboko pod łóżkiem***
- O, widzę, że się znalazl mój lakier... - Kasia nawet z obliczu zagrożenia życia postanowila bronić swojej wlasności.
- Zaraz tam "znalazl".
Ja tam nigdzie nie szukałam. Co ty myślisz, że ja Ci pod łóżkiem grzebię?! – warknął Smok, odkręcił buteleczkę i maznął obficie pazur. - Gdzie mój Karolek? Dalej tak biedny dlugo pracuje? A co mu dasz na obiad, skoro nic nie masz w lodówce. To co w szafkach, też nic do mchu nie podobne.Ja tam nigdzie nie zaglądalam, niczego nie otwieralam, ale to przeciez widać... A ostrzegalam go. Mówilam: "Ty będziesz mial z nią ciężkie życie, synku. !"
* kodeks postępowania cywilnego w 16 tomach z komentarzem znajdował się w teczce, którą Kasia ciągnęła za sobą po ziemi. Skuteczna ucieczka przed potworem z 37 kilogramowym wydawnictwem pod pachą udała się tylko raz, pewnemu młodemu wiedźminowi, który jednak przypłacił swój wyczyn wypadnięciem dysku i głęboką lordozą **
** lordoza – alergiczna reakcja organizmu na czynnik uczulający w postaci arystokracji i wyższego duchowieństwa.
*** Karol nie jest idiotą.
Gdyby zobaczył tę buteleczkę, nawet po zdrapaniu z niej metki z ceną, to od razu domyślił by się, że Kasi wcale nie okradziono w autobusie.
Dodaj komentarz