Bez tytułu
Komentarze: 7
Obudziłam się dzisiaj rano i odkryłam, że mam duszę.
To wina jesieni.
Jesienią czuję się nieswojo.
Mniej więcej od połowy września zaczynam myśleć o śmierci. W październiku o śmierci i o rachunkach za ogrzewanie. W listopadzie o przemijającym czasie i zmarnowanych latach.Wczoraj otworzyłam telewizor. W telewizorze ktoś, kogo życie było dla mnie dowodem, że nawet tu, nawet teraz można postępować słusznie i godnie. Ktoś, kogo istnienie
przez ostatnie lata było dla mnie pocieszeniem i źródłem nadziei. Namawiał mnie, bym zrobiła coś, co przekreśliłoby całą moją przeszłość, poglądy, zasady. Coś takiego mogło się zdarzyć tylko w listopadzie.Poczułam, że tym razem to już naprawdę koniec. Moja młodość minęła, nie odnosząc żadnego skutku.
Dodaj komentarz