Archiwum listopad 2002, strona 1


lis 03 2002 juwenilia
Komentarze: 4

      O tym że szaro, brudno i nudno wiemy wszyscy (do stwierdzenia tego faktu nie potrzeba jakiejś szczególnej przenikliwości – wystarczy wyjrzeć przez okno i wyartykułować to co się widzi). O tym, że warunki takie nie sprzyjają pisaniu, nie wszyscy wiemy. Są i tacy, którzy, świadomie lub nie, nie przyjmują do wiadomości tego faktu, piszą mimo to i na przekór temu, z podziwu godnym zapałem i wiadomym wynikiem (James to nie o Tobie).

     Co, w niesprzyjających dla procesu tworzenia, warunkach meteorologicznych i meteoropatycznych robi odpowiedzialny tfu-rca? Odpowiedzialny Twórca nie tworzy. On sięga do szuflady. Że wygrzebane z niej teksty nie zawsze przystają do aktualnej sytuacji? Że, bywa i tak, nie dają się zupełnie strawić? Że są nieczytelne, grafomańskie, żenujące? A to już, Moi Drodzy,  zmartwienie Czytelników. Nie za to płacą piszącym by odwalali czarną robotę za czytających.  My tylko spełniamy swój obowiązek i w tym celu sięgnęliśmy (Kaaaaarol!!! Widziałeś gdzieś klucz do mojej szuflady??!! Na jakiej szafce??!!     Już mam!) ... sięgnęliśmy do naszej szuflady i oto co w niej znaleźliśmy:  sznurek, stary bilet miesięczny, (Kaaaaarol, znalazła się twoja granatowa skarpetka!!!), gipsowego słonia – temperówkę, 2 kopiejki, młotek, kanapkę z serem (???? przynajmniej coś, co kiedyś nią było) i spory plik naszych juweniliów. Wybierzmy z nich..... może to !!  Wstęp do poematu tragikomicznego napisany jakieś 7 lat temu. Tytuł dzieła zaginął już w mrokach niepamięci, za to pierwszy wers wstępu, szczęśliwym dla potomnych trafem, jakoś się uchował. Oto on:

 

 „Dawno, dawno temu, za górami, za lasami....”

 

Jest to dokładnie dziewiąta wersja, po dotkliwych mękach tworzenia ostatecznie zaakceptowana przez Autorkę, jako ostateczna i w swej formie doskonała. Wersje odrzucone to, m. in.:

 

- Dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami....

- Nie dalej jak wczoraj, w Nadleśnictwie Gąski....

- Na Huculszczyźnie, w piątym roku panowania Cesarza Franciszka Józefa....

- Będzie jakiś rok temu, w Skiroławkach......

 

Ciąg dalszy nigdy nie powstał, co może dziwić zważywszy,  jak obiecujący był początek....

 

A teraz z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku Autorka utnie sobie drzemkę (co innego można robić, kiedy taka pogoda za oknem). (Kaaaaarol. Mógłbyś dosunąć tę szufladę??? Znowu się zacięła!!!)

 

 

 

 

 

4rece : :
lis 01 2002 Pieśń kozła
Komentarze: 7

OSOBY

 

KAROL: przystojny, inteligentny, wrażliwy, chwilowo bezrobotny aktor dramatyczny

KASIA: wiadomo

CHÓR: składający się z 25 śpiewaków, w tym 24 głuchoniemych

 

 

PROLOG

 

Scena przedstawia aneks kuchenny, w typowym M3 na wrocławskim Kozanowie. Przez otwarte okno z Termoplastu dochodzą poranne odgłosy krzątaniny dziarskich pracowników POM-u*  i ich gromkie pohukiwania. Stół, 2 zydle, resztki kolacji. Na lodówce popiersie Woltera.

 

 

SCENA I

 

KASIA

Kawa?

 

KAROL

Jak zawsze

 

KASIA

Dobrze spałeś kochanie?

 

KAROL

(ze śladową ilością entuzjazmu w głosie)

Jak widać

 

KASIA

Proszę. Twoja kawa... Nie uwierzysz co mi się dzisiaj śnił.... Pamiętasz Patrycję? Tę, która(.........................................................................................................(niertykułowany jęk Karola) ....................................................................................................................................................................) No i wtedy się obudziłam. Niezwykły sen. Prawda? Skończyłeś? No to umyj naczynia. Ja pójdę pierwsza do łazienki!

 

KAROL

Jak zwykle

 

 

Z budki suflera wychyla się głowa i nuci „bo do tanga trzeba dwojga..."  (na melodię pieśni: ”Bo do tanga trzeba dwojga”)

 

 

SCENA II

Ten minutes later u drzwi łazienki

 

KAROL

Spóźnię się do pracy.... Kończysz już? (dodaje ciszej) ze sobą?

KASIA

Jeszcze chwilka!

 

 

SCENA III

Ci sami. Kwestie j.w.

 

 

PARODOS

(wejście chóru)

 

Na orchestrę wkracza Chór i melorecytuje „Odę do konającej żabki” na koniec kilkakrotnie powtarzając z emfazą:  „Mała, biedna, drżąca żabko konająca....”

 

 

SCENA IV

Sceneria jak w Scenie II

 

KAROL

Spóźnię się!!

KASIA

Już już....

 

 

SCENA V

j.w.

 

KAROL

Już się spóźniłem!

 

KASIA

(przekrzykując szum suszarki)

Mówiłeś coś !!??

 

KAROL

NIENAWIDZĘ CIĘ!!!!

 

KASIA

Kochanie, nic nie słyszę!!!! Suszarka szumi !!!

 

KAROL

(osuwając się na podłogę u drzwi łazienki, mówi coraz szybciej)

 

Nienawidzę, nienawidzę, nienawidzę, nie - na - wi - dzę,  mam dosyć, dłużej tego nie zniosę, można zwariować, przy tobie, z tobą... co rano budzę się do koszmarnego życia, otwieram oczy i widze ciebie, twój słowotok sączy się w moje uszy, strumienie lepkiej słodyczy, mdlące monologi, obezwładniające..... duszę się od tego,  konam każdego dnia.... nawet sen nie jest wybawieniem,  nieustannie pałęta się po nim twoje widmo i mówi, mówi, mówi bezustannie, zadaje pytania, oplata ramionami, wyciska na ustach trujące pocałunki ....(milknie zdyszany)

 

 

 

 SCENA V

Chór ustawia się półkolem frontem do widzów i recytuje, przy wtórze fagotu, fraszkę „Szlachetne zdrowie”

 

KORYFEUSZ

(frontem do widzów)

 

W ramach Tygodnia Zdrowia Psychicznego zapraszamy państwa do skorzystania z bezpłatnych porad u naszych specjalistów. Codziennie w godzinach od 8-16. Wszelkie dodatkowe informacje dostępne są pod bezpłatnym numerem telefonu (tu podaje numer)

 

 

EXODOS (zakończenie)

Chór

(przeciągle)

 

Aaaamen

 

 

 

Na koniec widzowie wraz z chórem odśpiewują Marsyliankę. Sofokles przewraca się w grobie (2 pełne obroty, wyskok i lądowanie telemarkiem). Owacje. Ponowne owacje. Bezskuteczne próby wywołania na scenę Autorki. Informacja z ostatniej chwili, iż w/w wyszła po pierwszym akcie i skoczyła z Mostu Siekierkowskiego. Chwilowa konsternacja. Orkiestra podejmuje heroiczną próbę odegrania kilku taktów "Requiem" Mozarta. Mozart przewraca się w grobie.

 

 

 

Słowniczek skrótów: 

*POM – Przedsiębiorstwo Odgruzowywania Miasta

 

 

4rece : :