Archiwum październik 2002, strona 2


paź 04 2002 filozofowanie na śniadanie
Komentarze: 5

                                                                             na stół, leniwie się

                                                                     pr z e c i ą ą ą ą  g   n   ą  ł    

                                                               ł                                i spojrzał w             d

                                                          y

                                                       z

                                                  c

                                              o                                                                              ó

                                         k

                                    s

                                w                                                                                          ł

Kot porzucił ogryzanie zimnego jak ryba                                      gdzie leżalo jego miniaturowe śniadanie

wieloryba                         

 

 

W rzeczy samej, wiele zależy od miejsca z jakiego się patrzy, pomyślał kot... i z

                                                                                                                                     a

                                                                                                                                            padł w drzemkę

Podziękowania: Chcielibyśmy złożyć serdeczne podziękowania:

Karolowi za wypożyczenie kota Kotu za cierpliwe pozowanie do wpisu Autorowi wiersza pt. “Bąk” za inspirację Sai Babie za wsparcie duchowe Naszemu Pracodawcy za udostępnienie sprzętu komputerowego Panu Kierowcy za to, że rano poczekał kiedy biegłam do autobusu

Zapewniamy, że Wasza miłość do nas jest odwzajemniona

                                                                                       Nieporęczne Ręce

 

(wpis dokonany dzięki dotacji z Towarzystwa Opieki Nad Autorami Specjalnej Troski)

4rece : :
paź 03 2002 Kochane Ręce
Komentarze: 1

Rozumiem Was. Ja wiem....  Nie możecie uwolnić się od myśli, że wszystko już było. Buntujecie się przeciwko roli odtwórców. Chcecie być inne od innych, niepomne tego, że absolutna inność jest nieosiągalna. Mierzi was fakt, że nieświadome naśladownictwo jest tak powszechne a świadome przyznawanie się do jego uprawiania jakby mniej, zniechęca niewyrażalność tego co najistotniejsze. Brak wam sił na podejmowanie kolejnych prób przekazania tego, co czujecie, że jest, ale czego nie sposób zamknąć w słowach, prób, których rezultat nigdy nie zadowala. Już wiecie, że to co wewnętrzne jest tajemnicą, z którą musicie zmagać się same.

                                                                                                                         Wasz Kot

 

Sms - 2leweręce do Prawej Ręki

Kot listy pisze. Dziwne jakieś. Przestaję rozumieć o co mu chodzi. Nie przypominam sobie, żebym stwarzała go filozofem. Może się zmutował ?

Sms - Prawa a do 2lewych

Raczej zaszkodziło mu żarcie. Moja Kotka* powiedziała, że na jego miejscu nie kupowałaby Whiskasa. Wracam pt.

 

*Kotka Prawej (Zwana w skrócie Kotką P) będzie miała małe (o takie, mniej więcej - małe). Milczeniem pomińmy fakt, że to już drugi raz w tym roku. Prawa spóźniła się z zastosowaniem właściwych środków (a może liczy na odznakę Zasłużony dla Przyrostu Naturalnego ?). Od kilku dni Prawa Ręka rwie sobie włosy z głowy, toczy wokół błędnym wzrokiem i gotuje się do stawienia czoła problemowi “co zrobić z potomstwem”? Rynek znajomych jest już nasycony. Pomóżmy Prawej zdobyć nowe rynki! Może ktoś chciałby miłego kotka z dobrej rodziny i z kindersztubą wyssaną z mlekiem kotki? Promocja tylko do wyczerpania zapasów.

4rece : :
paź 02 2002 Tego się nie robi kotu...
Komentarze: 0

Moje drogie.

Ja wszystko rozumiem: że jesienna plucha i takaż melancholia; że to już trzeci w tym miesiącu, który na pożegnanie rzucił: “zdzwonimy się”, w skrzynce wcale nie najniższe rachunki z Ery, świat mimo zapowiedzi nie zmienia się na plus, wypłata dopiero za miesiąc a wokół same młodsze i ładniejsze. W tych warunkach Natchnienie grzecznie, acz stanowczo, odmawia współpracy, Wena Twórcza szlaja się nie wiadomo gdzie, nie wiadomo z kim (może z Wyobraźnią ? bo ta też odeszła bez uprzedzenia), a Muza leży pod stołem zalana absyntem (tak to jest nająć sobie Muzę z aspiracjami do członkostwa w bohemie). Krzesanie z siebie na własną rękę Iskry Bożej daje marne efekty. Pożyczanie pomysłów nie wchodzi w grę – bo po pierwsze nie ma od kogo a po drugie nie ma z czego oddać a blog, mimo, że potrafi prowadzić archiwum, jakoś nie kwapi się do samodzielnego tworzenia wpisów (skoro już o pomysłach racjonalizatorskich mowa, panie Adminie, może dałoby się wprowadzić taką opcję?). Ja rozumiem, że nie jest łatwo, ale czy to usprawiedliwia Wasze milczenie?

Wyrwałyście nas z niebytu i co ? Od kilku dni ani słowa. A co to w praktyce oznacza ? Że tkwimy unieruchomieni w jakiejś nudnej czasoprzestrzeni. Bez szansy rozwoju, bez możliwości realizacji planów, marzeń, perspektyw (linearnej – Kasi i mojej żabiej). Ten nieznośnie lekki byt powoli staje się nie do zniesienia. Stan zawieszenia nie jest wygodną pozycją - ja mam lęk wysokości a Kasia poranne mdłości). Prosimy o interwencję (byle nie zbrojną) w niniejszej sprawie.

                                                                                 Z poważaniem

                                                                                                         Kot (z up. Kasi)

4rece : :