Archiwum czerwiec 2002, strona 1


cze 14 2002 Piesek mi się struł.
Komentarze: 1

Sama nie wiem, panie doktorze, jak to się moglo stać ! Przecież ja nie taka, żeby daty ważności na etykiecie nie przeczytać! Przecież przeczytać musialam, tak jak zawsze czytam! Chyba że okularów zapomnę, jak wtedy, co to tramwaje pomylilam i pojechalam na Krzyki zamiast na Różankę. Aleśmy się wtedy z Pieskiem moim naśmiali ! Ale Piesek, panie doktorze, jakiś taki zielony się zrobil. Kiedy ? Po obiedzie to bylo. W niedzielę. Więc ja do niego: Pieseczku, co ty taki zielony jesteś? A on, że mu niedobrze. A ja sobie pomyslalam "A komu dzisiaj dobrze?" Przecież wszyscy wiedzą, że tylko zlodziejom i aferzystom i tym, tam - kolnierzykom.  Ale nic się, panie doktorze, nie odzywalam, tylko mu zaraz herbatki miętowej zaparzylam i pytam, jak się czuje. A on w kólko : "Marysia, niedobrze !" No to ja mu szybko "Ulissesa" przeczytalam i patrzę, czy jemu lepiej. Ale on zielony byl jak święty Patryk, co go na takim jedym obrazie kiedyś widzialam. Piękny byl, panie doktorze! Znaczy się ten obraz, nie Pieseczek, bo z  Pieskiem moim to już bylo wtedy bardzo źle. ! Jeszcze go próbowalam jakoś sama ratować, na trzy zdrowaśki go do mikrofalówki wsadzić, ale drzwiczki się domknąć nie chcialy. A reklamowali, że taka pojemna !Ale tym reklamom, to ja już , panie doktorze nie wierzę, o nie!  Ja to kiedyś kupiam takie, co pisali, że 10 kilo w 10 dni. I co ? Nic. Nawet Pieseczek zly byl trochę, bo telewizor musieliśmy sprzedać, żeby za to zaplacić. A nic nie podzialalo... Że co, panie doktorze? Co dalej bylo? Znaczy  w niedzielę, po obiedzie ? Pieseczek się zielony zrobil. Że dzisiaj wtorek ? No, wtorek. Że czemu nie szybciej ja go do szpitala ? A bo ja sobie, panie doktorze, myślalam, że każdy potrzebuje w życiu trochę mdlości.

4rece : :
cze 14 2002 O ranieniu uczuć.
Komentarze: 0

Tak wlaśnie jest najprościej: wyśmiać, ztrywializować, uogólnić ! W imieniu wszystkich cierpiących i zranionych protestuję przeciwko poprzedniemu wpisowi do tego bloga ! Nie tak sie umawialiśmy ! Mieliśmy w nim pisać o naszych najwznioślejszych uczuciach, najgębiej skrywanych pragnieniach, najsubtelniejszych przemyśleniach! Mieliśmy się obnażać do kości, wystawić na pokaz nasze subtelne dusze, krzyczeć o naszych tęsknotach - a potem sprzedać to wszystko do wysokonakladowego tygodnika. (Może przyjechalaby nawet telewizja ?) A zamiast tego naśmiewamy się ze wspóblogujących birgitek, jakby to byla ich wina ! Nie tędy droga !

Trzeba się zrehablitować, zanim będzie za późno. Zanim stracimy szansę na zostanie fieldingami i  grocholami internetu !

 

 

4rece : :
cze 14 2002 Adam Słodowy zaprasza.
Komentarze: 4

 Wybierz jedną z podanych opcji, uzupełnij tekst i napisz Swoją Własną Historię.

“Ależ jestem głupia , ..(1)..... idiotka. Co ja w nim widziałam? Proste toto jak budowa ..(2)... a przesłonił mi świat cały. Żyłam tylko dla niego, od spotkania do spotkania z nim, opiekałam się na solarium, odżywiałam tylko otrębami i źródlaną wodą, chudłam 4 kg w ciągu tygodnia, zjawiałam się na spotkanie w dekoltach do pępka ryzykując zapaleniem oskrzeli, balansowałam na wysokich obcasach, nauczyłam się lepić te jego cholerne, ulubione ruskie pierogi. Jakie to żałosne....(3)....Wszystko dla niego - i co z tego? ....(4)... Jak mi się za to odpłacił? Zostawił mnie dla tej rudej wydry. Czy on jest ślepy? Ilość makijażu jaką ta małpa nakłada na swoją wstrętną paszczę wystarczyłaby do pomalowania ...(5)..... – pewnie przed pójściem spać musi go zrywać kilofem. Na temat jej ilorazu inteligencji wolę się nie wypowiadać – mogłaby rywalizować z ....(6).....

Mając mnie wybrał ją. Nie rozumiem, nigdy tego nie zrozumiem. Faceci to ...(7)....

Tak mi źle, tak mi źle. Jestem ....(8)... Nikt mnie nie lubi, nikt mnie nie kocha, nikt mnie nie rozumie, nawet ja sama...................”

1.

pieprzona solona spice girl

2.

cepa komputera marki Odra

3.

koń by się uśmiał koń jaki jest każdy widzi baba z wozu koniom lżej

 

4.

kurczę blade kurczę opalone brokuły (opcja dla wegetarianek)

5.

pancernika Pałacu Kultury i Nauki

6.

meduzą sałatą

7.

wieczne dzieci odrębny gatunek Marsjanie

8.

samotną wyspą samotnym biały żaglem

 

 

4rece : :
cze 12 2002 W ramach wyjaśnienia
Komentarze: 0

Uprzedzając ewentualne zarzuty mniej wyrobionych czytelników (w przeciwieństwie do naszych wiernych Czytelników, którzy rozumieją nas bezbłędnie) niniejszym wyjaśniamy – skromnością istotnie nie grzeszymy ale - bądźmy szczerzy-  Witkacy tez nie uprawiał samokrytyki, o Gombrowiczu nie wspomnę.

Oni mieli ku temu podstawy? A skąd opinia, że my ich nie mamy? (jeżeli istotnie tak sądzisz radzimy nie obnosić się ze swoją ignorancją w sprawach literackich na forum, jak by nie było, publicznym).

Gdzież nam do nich? Raczej – gdzież im do nas. Nie powiemy , że byli gorsi – byli inni

4rece : :
cze 12 2002 Od Autora (-ów)
Komentarze: 0

Sytuacja jest precedensowa – udało nam się dojść z moim Głosem Wewnętrznym do porozumienia w jednej zasadniczej kwestii (co do pozostałych pozostajemy w permanentnym sporze – czego zresztą Czytelniku jesteś świadkiem) – postanowiliśmy, póki co, nie powiadamiać żadnego z wydawców, że oto powstaje dzieło, które nie tylko konkurować będzie z dokonaniami takich twórców jak:

M.Proust (z racji zamierzonej długości) D.Steel (kobiecej wrażliwości w spojrzeniu na świat) P.Roth (przełamywania tabu) W.Wharton (głębi w analizie stosunków międzyludzkich) P.Coehlo (iście alchemicznego wpływu na czytelnika) J.Chmielewska (ilości sprzedanych egzemplarzy)

ale, w zamierzeniu ma je nawet prześcignąć - zarówno pod względem nowatorstwa w podejściu do tematu (jeszcze nie sprecyzowanego – ale nie czepiajmy się szczegółów) jak i finezji stylu.

Wracając do wydawców – poczekamy, niezbyt długo jak mniemam, aż fama o pojawieniu się kultowego bloga sama do nich dotrze – za Twoją sprawą Czytelniku.

Już widzę jak sława nasza zatacza coraz szersze kręgi a skromna zrazu grupka naszych wiernych wielbicieli rozrasta się w postępie geometrycznym (bynajmniej nie z tego tylko powodu, iż fani nasi płodnością swą nie ustępują nam- swoim ulubionym twórcom)

W tej sytuacji oczywistym jest, że prędzej czy później w jej szeregach naszych admiratorów znajda się również wydawcy a potem.... potem dopiero się zacznie. Czyż może być coś bardziej naturalnego niż chęć wykrzyczenia w twarz całemu światu, że oto kochamy? Pragnienie opowiedzenia mu o osobie drogiej naszemu sercu?

Czy – odnosząc wspominaną zasadę do tej konkretnej sytuacji – wypromowania talentu, który olśnił nas samych?

Tak postanowiliśmy ja i Mój Głos: skupmy się na tym , co potrafimy najlepiej – twórzmy Reszta dokona się sama

4rece : :