Archiwum czerwiec 2002


cze 28 2002 Nie jest to jeszcze c.d.,który miał n....
Komentarze: 1

Docierają do nas uwagi czytelników. Nie wiedzieć czemu (czyżby jakieś kompleksy?) szczere zatroskanie skrywane jest w nich wstydliwie pod płaszczykiem nieudolnie kąśliwych uwag o nadwątleniu sił twórczych i niby to zirytowanych ponagleń. Ale my sięgamy tam gdzie wzrok nie sięga i widzimy, że listy te,  tak naprawdę, pełne są czułego zaniepokojenia, uważnej troski i przezierającego tu i ówdzie uwielbienia.

Wszystkich zaniepokojonych naszym milczeniem uspokajam i wyjaśniam: mój Głos Wewnętrzny, któremu powierzyłam dalsze snucie wątku, chwilowo zaniemówił (drobna niedyspozycja – głosowa, rzecz jasna...) ale mam nadzieję, że już wkrótce powróci do wytężonej pracy i sprawi, że, zgodnie z obietnicą, cdn

                                      

 

                                                                                       Dedykacja:

                                                                                        NieRozważnemu pepe

                                                                                       z podziękowaniami za pomoc i inspiracjęJ fragment ten poświęcam(y)

 

“- Przepraszam....przepraszam czy ja też mogę coś powiedzieć do mikrofonu?

- Stop! Stop! Skąd tu się u diaska wziął ten facet?

- Dzień dobry. Ja......

- Pan się nie odzywa.... Kto go tu wpuścił? No nie .... ja w takich warunkach nie mogę pracować...! Kto pan właściwie jest? Wlazł pan tu jak do obory i ani be ani me ani kukuryku

- Karol dzień dobry. Ten co to kupił Karolinie korale koloru.... zna pan to powiedzenie

- Karol?

- No tak – Karol... na drugie mam Gracjan- ładnie prawda?

- Zaraz, zaraz... Karol? Ten Karol? Panie, pan wchodzisz dopiero w trzecim akcie.... to co mi się pan już teraz po scenie pałętasz, złaź pan stamtąd bo mi całą koncepcję roz....Dawać mi tu kota! Gdzie jest ten cholerny kot? Pewnie znowu buszuje po kubłach! Pani Mieciu gdzie jest kot? Charakteryzacja?..... no to lakierować mi go szybciej i więcej kurzu, więcej kurzu – to ma być gęsta, posępna londyńska mgła a nie jakieś tam nostalgiczne tiule....

- Czy ja mogę coś...

- Pan jeszcze tutaj? Nie dość jasno się wyraziłem? Może przetłumaczyć?

Pan Reżyser wstaje, podchodzi do nieznajomego......nagle zatrzymuje się , zamiera na chwilę w bezruchu, nasłuchuje i..... rzuca za siebie groźnym głosem:

- Te scenarzysta. Czy ty aby nie za dobrze się bawisz? Nie za to ci płacę. Może byś tak się wziął za dokończenie tej chały, którą tu wystawiamy? Premiera za 3 tygodnie a my nadal nie wiemy kto zabił. Jak się nie weźmiesz ostro do roboty to gwarantuję ci, że trupa poznamy już wkrótce.

- No dobra. Dość tych żartów! Dawać mi tu kota! Kici , kici....grzeczny kotek. Pokaż oczka.... Może być. Cisza na planie!!!!! Uwaga...... lecimy dalej”

 

4rece : :
cze 20 2002 Monodram "Świat według kota" cz.I
Komentarze: 2

Na scenę wchodzi kot, ze zmierzwionym futrem i zamglonym spojrzeniem (efekt “zamglonego spojrzenia kota” uzyskujemy pokrywając oczy kota warstewką lakieru do włosów i posypując kurzem, w przeciwieństwie do “błyszczącego spojrzenia”- gdzie rezygnujemy z kurzu) mrucząc niby do siebie, ale dostatecznie głośno by słyszała to nawet Pani Helenka siedząca w ostatnim rzędzie (“słyszała” – nie “zrozumiała”- jesteśmy realistami) Kot mruczy - do wyboru: “Być albo nie być...”, “Sobie śpiewam a muzom...”, ewentualnie jakiś fragment ze współczesnej poezji bułgarskiej, okrąża kilkakrotnie scenę , siada (poinstruować kota, że ma usiąść przodem do widowni bo tak wypada) i zaczyna mruczeć.......

Karolina to miła osóbka – sympatyczna i zorganizowana – obiad zawsze na czas, kuweta wyprzątnięta, towarzystwo uroczych kotek w okresach rozrodczych zapewnione. Taaaak – na Karolinę złego słowa powiedzieć nie można. Dobrze mi się z nią mieszka, to znaczy mieszkało, dopóki nie zjawiła się ON (tu kot znacząco zawiesza głos...- wskazówka dla Pana Technika- koci głos najlepiej zawiesić na żyłce, w przeciwieństwie do głosu krowy- tu wymagany jest konopny sznur, czy słonia – stalowa linka)

Skąd się wziął? Pojęcia nie mam. Jeśli ziemniaki biorą się z ziemi, dominikanie z Dominikany a księża spadają z Księżyca to może Karol przyjechał z Północnej Karoliny?- w każdym razie akcent by na to wskazywał..... W deszczową noc, taką, co to “nawet psa by na dwór nie wyrzucił”  stanął w drzwiach naszego domu a potem przekroczył jego próg . Wtedy jeszcze nie zdawałem sobie z tego sprawy, ale był to początek końca mojego ustabilizowanego kociego życia (tu kot zawiesza głos jeszcze niżej niż poprzednio – jakieś 20 cm nad ziemią)..... cdn (albo i nie....)

4rece : :
cze 18 2002 Zobacz kotku, co mam w środku !
Komentarze: 4

Kotku, kto to dzwonil ? Jakaś tam ? Jak to nie wiesz? Nie klam ! Nawet jej nie znasz ? Jak możesz nie znać, skoro do ciebie zadzwonila ? Rozdajesz numer telefonu nieznajomym ?A skąd ją wogóle znasz ? Nie mówiles mi o niej! To twoja koleżanka ? "Koleżanka" ! Nawet nie próbuj się tlumaczyć ! Jakby to byla koleżanka, to byś mi o niej powiedzial ! A może i nie!? Wiedzialam, powinnam się byla domyślić, jak ona tu zadzwonila! Jej też powiedzialeś, że jestem twoją koleżanką?! Ja od dawna czulam, że ty mi wszystkiego nie mówisz! Już mnie nie kochasz?! Jak to "bzdury"!? Mój świat się zawalil, a ty uważasz, że to bzdury ! Nigdy nic dla ciebie nie znaczylam! O znowu dzwoni !!! Nie odbieraj !!! Dawaj ! No, daj w tej chwili !!! Już ja jej powiem, co o niej myślę !!! Ty......!!! Lubisz niszczyć ludziom życie !!! Zadowolona jesteś ??!! Ja ci ...... Halo ?..... Tak ...? Kasia ??? Że kto odebral ? Taak...czasami tu nocuje... Musisz go poznać.....Dobrze. Pa, Kasieńko.  Kotku, czemu ty mi od razu nie powiedzialeś, że dzwonila moja siostra ?!

4rece : :
cze 18 2002 A to sie zwykle tak zaczyna....
Komentarze: 1

Karolina, jak dobrze, że cie zlapalam,sluchaj... Hallo? Co pan tam robi? Proszę sie rozlączyć! Jak to mieszka? Moja siostra mieszka sama, to znaczy z kotem. Nie chce mi pan chyba wmówic, że jest jej kotem? Jak to pomylka?To dlaczego podniosl pan sluchawkę? Ja sie nie myle prosze pana.Może i się zdarza ale nie mnie.......

To jak rozwinie się zarysowana sytuacja pozostawimy Czytelniku twojej domyślności sami domyślając się jednocześnie w jakim kierunku (a raczej – w kierunku jakiego mebla) potoczysz akcję. Nie zamierzamy odbierać Ci przyjemności pofantazjowania na tym temat.

4rece : :
cze 18 2002 Co autor chciał powiedzieć......
Komentarze: 1

Co autor chciał powiedzieć......

A raczej czego powiedzieć i zrobić absolutnie nie chciał. Otóż nie chciał wywołać wrażenia, że to, co powiedział, a raczej – napisał, wydarzyło się naprawdę.

Nie jest to historia OPARTA NA FAKTACH AUTENTYCZNYCH ani zapis dnia zdjęciowego naszego nowego filmu (który "już wkrótce na ekranach najlepszych polskich kin...."- mamy nadzieję pobić rekord otwarcia “Gulczasa jak myślisz”, choć zdajemy sobie sprawę, że zadanie to nie łatwe). Żaden pies w tym filmie nie doznał jakiegokolwiek uszczerbku moralnego, o fizycznym nie wspomnę. Kuchenka mikrofalowa była atrapą, zresztą cała scena kręcona była w wersji uplugged, tak więc naszemu głównemu bohaterowi ani przez chwilę nic nie groziło. Poza tym na planie mieliśmy przedstawiciela TowPrzyNadZwierz, który czuwał aby pieskow nie spadł włos z ogona. Cała ekipa wprost przepadała za naszym słodkim Stinky (tak pieszczotliwie wołaliśmy na tę uroczą psinę) i mamy już zapewnienie, że po zakończeniu zdjęć, nasz pupil przejdzie na zasłużoną emeryturę, by wespół w zespół z Szarikiem, Psem Cywilem i Lassie dokonać żywota w Domu Spokojnej Starości “Soczysty Gnat ” w Klewkach. Przyjaciele zwierząt możecie spać spokojnie.

Powyższe wyjaśnienie kieruję również do naszych Wielbicieli, którzy działając w jak najlepszej wierze, radzi byliby donieść co trzeba i komu trzeba, licząc naiwnie iż izolacja w ZK przyczyni się do rozwoju ich ukochanych Autorek (chociażby z racji powiększenia się zakresu tematów, w których stałybyśmy się kompetentnymi). Zastanówcie się dobrze Moi Drodzy, czy aby na pewno tego właśnie chcecie? Ryzyko spore a szanse wywołania pożądanego przez Was skutku - raczej marne. ZK Wołów to nie Reading a nas od Pana Wilde`a różnią chociażby preferencje seksualne. W tej sytuacji raczej nie należałoby liczyć na to, że na więziennym dziedzińcu wielkości chustki do nosa spłynie na nas Natchnienie i to od razu w formie rymowanej. Jeśli marzy Wam się Ballada zafundujcie nam lepiej wycieczkę autokarową na Kresy Wschodnie – Romanse dorzucimy jako bonus.

4rece : :